W niedzielę do mediów trafiła informacja o zaginięciu łodzi podwodnej Titan w okolicach wraku Titanica. Już na początku eksperci donosili, że (przy założeniu, że nie doszło do usterki technicznej) załodze wystarczy tlenu do czwartku. Wciąż trwa desperacka próba uratowania uwięzionej ekipy, z którą niedługo po wypłynięciu urwał się kontakt. Problemem jest nie tylko kończące się powietrze, ale i to, że służby ratunkowe tak naprawdę nie znają dokładnego położenia łodzi podwodnej. Eksperci niedawno donosili, że w pobliżu wraku Titanica zarejestrowano pewne dźwięki, jednakże wciąż nie udało się ustalić, gdzie Titan się znajduje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Aktor Alan Estrada wspomina swój pobyt na Titanie
Okazuje się, że ekstremalnie droga wyprawa umożliwiająca oglądanie zatopionego w 1912 wraku transatlantyku jest również ryzykowną zabawą. Przekonał się o tym Alan Estrada, który w 2022 roku także miał okazję podziwiać Titanica z bliska. Mężczyzna wyprawę zrelacjonował na swoim kanale na YouTube, gdzie opowiedział między innymi o tym, że akumulatory pojazdu nagle się wyczerpały, zmuszając całą załogę do wcześniejszego wypłynięcia. Niespodziewana awaria Titana sprawiła, że Estrada wraz z pozostałymi osobami mógł spędzić przy wraku Titanica tylko jedną z zaplanowanych czterech godzin.
Ze względów bezpieczeństwa było to całkowicie zrozumiałe, kiedy druga bateria (Titan ma dwie) miała tylko 40 proc. - konieczny był powrót na powierzchnię - opowiadał.
Estrada wspomina o problemach z łącznością
Aktor dołączył również do grona osób, które ubolewają nad wadliwą komunikacją na pokładzie. Okazało się, że podczas wyprawy łódź straciła łączność na około dwie godziny. Jak wspomina, pilot po zejściu na głębokość tysiąca metrów wykrył awarię w swoim systemie komunikacyjnym. Na szczęście łodzi udało się odzyskać kontakt i finalnie wypłynąć na powierzchnię.
Najbardziej bałem się, że stracę życie. Wszyscy ludzie, którzy biorą udział w tej ekspedycji, są świadomi ryzyka. Ponieważ jest to eksperymentalna łódź podwodna - wiele rzeczy może się wydarzyć, również takich, które stanowią zagrożenie dla życia - mówił w rozmowie z "Daily Mail".
Na pokładzie Titana znajduje się pięć osób: Stockton Rush, biznesmeni Hamish Harding i Shahzada Dawood z synem oraz francuski ekspert morski Paul-Henri Hargeolot.