Tegoroczny mundial w Katarze okazał się przełomowy dla polskiej reprezentacji. Po wielu latach udało nam się wyjść z grupy i zakwalifikować do 1/8 finału mistrzostw świata. Niestety na tym sukcesy Biało-Czerwonych się skończyło i finalnie musieliśmy pożegnać się z Katarem. Mimo że Polacy nie zostali mistrzami, to wyjście z grupy podgrzało apetyt fanów, którzy odzyskali wiarę w polską piłkę. Wylot piłkarzy na mundial relacjonowany był między innymi na oficjalnym profilu PZPN, więc fani mogli podglądać nieco swoich idoli w tym ważnym dla nich czasie.
Polscy piłkarze podczas pobytu w Katarze zatrzymali się w pięciogwiazdkowym hotelu Ezdan Palace Hotel w Dosze. Zawodnicy reprezentacji mogli liczyć nie tylko na - jak czytamy na oficjalnej stronie obiektu - "najwyższy poziom luksusu", ale mogli też korzystać z dobrodziejstw obiektu: okazałego basenu, trzech restauracji, siłowni, części SPA, a nawet z salonu fryzjerskiego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Teraz w sprawie polskich piłkarzy wypowiedział się menedżer obiektu i w rozmowie z Interią skomentował zachowanie zawodników. Stwierdzili nawet, że nawiązana relacja była tak silna, że czuli się z nimi, jak z rodziną.
Mieliśmy tu waszą kadrę przez wszystkie dni, gdy grała na mistrzostwach świata. Za każdym razem życzyliśmy Polsce powodzenia, by swój pobyt mogła przedłużyć, zostać do kolejnego meczu, wygrania wszystkich spotkań. Wiedzieliśmy, że oni również mieli dobre odczucia. Oni również spowodowali, że czuliśmy się z nimi związani jak z rodziną - czytamy.
Okazało się również, że nawet ci najbardziej rozpoznawalni piłkarze popisali się klasą, a menedżer nie szczędził miłych słów wszystkim reprezentantom.
Gościć tu reprezentację Polski było wielką przyjemnością. Każdy piłkarz był uprzejmy, pomocny. Ci najsłynniejsi również chodzili po ziemi i nie wywyższali się w kontaktach z załogą hotelu. Byli u nas zaledwie kilka, kilkanaście dni, ale wspomnienia są na tyle mocne, że nawiązaliśmy więzi, jesteśmy w kontakcie z osobami, które organizowały tu pobyt Polaków - przekonywał w rozmowie z serwisem Zaz.
Nie mogło również zabraknąć pytań o kapitana polskiej reprezentacji. Mężczyzna stwierdził, że goszczenie Lewego było nie tylko ogromną przyjemnością, ale i rozważają nawet, czy nie nazwać jego imieniem jakiegoś apartamentu. Przy okazji wyszło również na jaw, że nikt nie musiał czuć się pokrzywdzony, bo wszystkie pokoje hotelowe były tej samej wielkości. Nie ma więc mowy o tym, że któryś z zawodników dostał największy apartament.
Miło?