Jerzy Połomski był jednym z bardziej charakterystycznych polskich artystów. Piosenkarz zasłynął m.in. z przebojów "Bo z dziewczynami" i "Cała sala śpiewa z nami". Zmarł w poniedziałek 14 listopada koło godziny 19 w jednym z warszawskich szpitali. Smutną informację przekazała jego menadżerka, Violetta Lewandowska.
"Super Express" skontaktował się z Violettą, która pozostawała w stałym kontakcie z Połomskim. Kobieta w rozmowie z tabloidem opisała, co było przyczyną śmierci 89-letniego piosenkarza.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tak, niestety to prawda. O godz. 19:20 dostałam telefon ze szpitala. Jerzy nie żyje. Zmarł chwilę przed telefonem, który otrzymałam - potwierdziła dla "Super Expressu" Violetta Lewandowska.
Przypominamy: Jerzy Połomski: "Moim następcą będzie Michał Szpak!"
Jak ustalił dziennik, Jerzy Połomski trafił do szpitala już w środę, a opiekunka artysty i mieszkańcy, którzy towarzyszyli mu w domu opieki, mieli nadzieję, że gwiazdor wróci do zdrowia. Jego stan był jednak poważny, o czym poinformowała Lewandowska.
Jerzy miał infekcję. Jego organizm nie poradził sobie z zakażeniem, które wdarło się do jego organizmu. Trudno mi teraz dokładnie powiedzieć. Wiem, że lekarze do końca o niego walczyli. Niestety się nie udało - przekazała.