W ostatnich dniach polskie media rozgrzała afera wywołana przez Barbarę Kurdej-Szatan. Na celebrytkę spadła lawina krytyki po jej wulgarnym wpisie na temat strażników granicznych pełniących służbę na granicy z Białorusią.
Nad Barbarą zawisły ciemne chmury. Reklamodawcy zaczęli się od niej odcinać, a prezes Telewizji Polskiej ogłosił koniec współpracy ze skompromitowaną aktorką. Z doniesień informatorów wynika, że inne stacje też nie palą się do zatrudnienia celebrytki.
Wizerunek Barbary był tym, na czym zarabiała sporo pieniędzy, więc jej dochody znacznie się teraz uszczuplą. Jej menedżer odniósł się do sytuacji w rozmowie z "Faktem".
Basi jest przykro, przeprosiła za całą sytuację. Na dziś wszystko zostało wypowiedziane z każdej strony - mówi Dominik Borkowicz.
Ponoć celebrytka ma zamiar przeczekać medialne zamieszanie, a gdy kurz opadnie, będzie negocjować nowe kontrakty. Na tę chwilę nie wiadomo, czy planowane wcześniej projekty wypalą.
Jest zaplanowanych kilka rzeczy na przyszłość, ale teraz ciężko określić, czy coś się będzie zmieniało i jaka będzie wola podmiotów, z którymi trwają dyskusje. Czas pokaże (...) - ujawnia menedżer.
Myślicie, że Barbarze uda się wyjść z tego wizerunkowego kryzysu?
Zobacz też: Katarzyna Skrzynecka POCIESZA Barbarę Kurdej-Szatan: "Musisz mierzyć się z ZAWIŚCIĄ LUDZI"
W Pudelek Podcast ujawnimy, ile Małgorzata Rozenek płaci nam za pochlebne komentarze!