Kamil Bendnarek w 2010 roku zajął drugie miejsce w trzeciej edycji Mam talent i od tamtej pory utrzymuje się w czołówce najpopularniejszych wokalistów w Polsce.
Po latach sukcesów na scenie muzyk dostał szansę sprawdzenia się w roli jurora w programie The Voice of Poland. W minioną sobotę odbył się finał dziesiątej edycji, którą wygrała Alicja Szemplińska.
Po emisji odcinka emocje wzbudziła nie tylko wygrana 17-latki, ale i dziwne zachowanie Bednarka. W komentarzach internauci zwracali uwagę, że 28-latek był nienaturalnie rozbawiony. Pojawiły się liczne głosy, że muzyk mógł być pod wpływem środków odurzających.
"Za dużo wyjarałeś", "Występ w roli jurora to był dramat", "Mam nadzieję, że go w następnej edycji nie będzie" - pisali zniesmaczeni widzowie.
Przypomnijmy: Internauci są zażenowani zachowaniem Kamila Bednarka w finale "The Voice of Poland": "TRAGEDIA"
W rozmowie z Pudelkiem osoba z produkcji przekonywała, że Kamil "nie zostałby wypuszczony na wizję, gdyby zauważono, że coś jest nie tak z jego zachowaniem". Zapewniono nas też, że producenci programu są zadowoleni z pracy Bednarka.
Kamil Bednarek jak dotąd nie ustosunkował się do sprawy. Głos zabrał za to jego menedżer, Mateusz Posyniak. W rozmowie z Plejadą twierdzi, że nie zauważył niczego niepokojącego w zachowaniu wokalisty.
"Kamil zawsze się śmieje, a hejty są na porządku dziennym. Czemu tak pisali widzowie? To trzeba pytać ich. Jeśli chodzi o zachowanie Kamila, to nie ma w nim nic takiego, co wymagałoby komentarza" - powiedział.
Zgadzacie się, że w zachowaniu Kamila nie było niczego dziwnego?