Kilka tygodni temu media do czerwoności rozgrzała "Pandoragate" nazywana największą aferą w historii polskiego YouTube’a. Okazało się, że internetowi idole nastolatków mieli wykorzystywać swoją popularność do nawiązywania niestosownych relacji z nieletnimi. "Dowody" w sprawie ujawnili m.in. Sylwester Wardęga i Mikołaj "Konopskyy", pogrążając tym samym Stuu i innych jego znanych kolegów.
Aferą zainteresowała się prokuratura, a minister Zbigniew Ziobro zapowiedział "zero litości" wobec sprawców. Zagroził też, że karę poniosą również ci, którzy "kryją" przestępców. Aktualnie prowadzone są czynności m.in. wobec Stuu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sylwester Wardęga poinformował o akcie oskarżenia dla influencera
Tymczasem Wardęga poinformował o sprawie kolejnego celebryty. W czwartek na jego profilu na X (dawnym Twitterze) ukazał się wpis dotyczący "influencera Michała G.", przeciw któremu ma być toczone postępowanie z art. 198. Kodeksu karnego. Wardęga opublikował pełną treść tego artykułu i skan aktu oskarżenia.
Seksualne wykorzystanie bezradności lub niepoczytalności innej osoby. Kto, wykorzystując bezradność innej osoby lub wynikający z upośledzenia umysłowego lub choroby psychicznej brak zdolności tej osoby do rozpoznania znaczenia czynu lub pokierowania swoim postępowaniem, doprowadza ją do obcowania płciowego lub do poddania się innej czynności seksualnej albo do wykonania takiej czynności, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8 - czytamy.
Sylwester rozwinął wątek na swoim InstaStories.
Wielu z was się zastanawiało, czemu ja albo Konopskyy nie poruszyliśmy na "lajwach" sprawy influencera Michała G. Chodziło o to, że prokuratura prowadziła już postępowanie w tej sprawie i czekaliśmy po prostu aż zakończą swoje czynności i przygotują akt oskarżenia. Taki akt oskarżenia już powstał - został przesłany kilka dni temu do sądu.
Michał G. jest oskarżony o popełnienie przestępstwa - chodzi o artykuł 198. Kodeksu karnego. Do tej sytuacji miało dojść na jednej z imprez influencerów. Dowody w tej sprawie zdobyła była dziewczyna tego Michała G., w jakiś sposób zdobyła pliki z jego komputera czy telefonu i się okazało, że on w ogóle całą tę sytuację nagrał telefonem. Teraz pozostaje czekać na decyzję sądu i zobaczymy, jak ta sprawa się dalej potoczy - mówi na nagraniu Wardęga.
Michał Gała zabiera głos
Do sprawy błyskawicznie odniósł się były uczestnik "Top Model", Michał Gała. Na Instagramie zamieścił oświadczenie, w którym oznajmił, że nie popełnił zarzucanego mu przestępstwa.
W związku z informacjami opublikowanymi przez Pana Sylwestera Wardęgę ponownie chciałbym wyraźnie podkreślić, że nie popełniłem przestępstwa, które jest mi zarzucane. Zgodnie z art. 42 ust. 3 Konstytucji każdego uważa się za niewinnego, dopóki jego wina nie zostanie stwierdzona prawomocnym wyrokiem sądu. W mojej sprawie nie zapadł wyrok, swoją niewinność wykażę w toczącym się postępowaniu karnym.
Potwierdzam, że zgodnie z informacjami, jakie otrzymałem od mojego obrońcy, został skierowany przeciwko mojej osobie akt oskarżenia. Informację tą otrzymała zapewne także osoba, która ma formalny status pokrzywdzonej w toczącym się postępowaniu karnym. Chciałbym dodać, że Pan Sylwester Wardęga nie jest stroną tego postępowania i nie może mieć dostępu do informacji dotyczących tego postępowania. Jest zatem wielce zastanawiającym, skąd dysponuje dokumentacją dotyczącą tego postępowania. Kwestię tą z pewnością wyjaśnią organy ścigania.
Ponownie bardzo proszę o używanie mojego pełnego imienia i nazwiska. Jestem niewinny - podkreślił.