Kilka dni temu dziennikarka magazynu Press Małgorzata Wyszyńska poświęciła Michałowi Olszańskiemu obszerny artykuł, w którym opisała, jak swego czasu prowadzący Pytanie na Śniadanie zapracował sobie na pseudonim "mammograf".
Jak wspominała w rozmowie z Wyszyńską Karolina Korwin-Piotrowska, dziennikarz miał miał w zwyczaju łapanie kobiet za biust, co "nie wzbudzało wielkiego sprzeciwu".
W dzisiejszych czasach miałby przerąbane. Łapał kobiety za biust, ale to wtedy nie wzbudzało wielkiego sprzeciwu. Ja zareagowałam mocno - wypowiadała się.
Więcej szczegółów na temat rzekomych praktyk Olszańskiego zdradziła także była szefowa radiowej Trójki, Magda Jethon:
Wykonywał w powietrzu taki ruch, jakby chciał złapać za pierś i mówił: "dziewczyny, zbliżają się badania okresowe".
Co więcej, Jethon wspomniała, że niegdyś do listy pracowników wyróżnionych za szczególnie osiągnięcia potajemnie dopisano: "Michał Olszański - za cykl bezpłatnych badań mammograficznych. Przyjacielska dłoń 2012".
Teraz na słowa byłych (?) koleżanek zareagował w rozmowie z Faktem sam zainteresowany. Olszański zapewnił, że w swojej pracy "nie przekroczył żadnych granic", choć w latach 90. zdarzały mu się "tego typu żarty".
Ja żadnych granic nie przekraczałem i nie przekraczam. Proszę zwrócić uwagę, że Karolina Korwin-Piotrowska nie mówi, że ona była była przeze mnie dotykana, tylko mówi "koleżanki". To znaczy, jakie koleżanki? Przepraszam, no ale to jest nie fair. Dlatego, że to były różnego żarty, z czasów jeszcze jak byliśmy w radiu Kolor, czyli początek lat 90. Przyznaje, że tego typu żarty jakieś tam były. Związane z jakimś tam odnoszeniem się do dziewczyn, ale przecież to nigdy nie miało aspektów dotykania - tłumaczy w Fakcie.
Jednak zdaniem Krowin-Piotrowskiej, Olszański złapał ją za pierś.
Więcej się nie odważył, bo zareagowałam. Dla mnie na długo zanim stało się to modne, przekraczanie granicy cielesności było niedopuszczalne. Michał znany był z tego, że łapie za biusty. Ksywa "mammograf" nie wzięła się z sufitu. Jednym się to nie podobało, jak mnie, inne chichotały - mówi.
Olszański odpowiada natomiast, że oskarżenia przytoczone w artykule Małgorzaty Wyszyńskiej są dla niego "absolutnie wstrętne".
Jest mi bardzo przykro, że to w taki sposób jest w tej chwili wydobyte, dosłownie z kontekstu z tego artykułu z "Press"”. Ktoś próbuje mi przypiąć łatkę faceta, który molestuje kobiety, co uważam, że jest absolutnie wstrętne. Trudno mi się z tym pogodzić - wyznaje Faktowi i dodaje: Można rzeczywiście powiedzieć, że tego typu żarty #metoo nie są na miejscu i dzisiaj absolutnie nie ma mowy o tym, żeby mężczyzna zwracał uwagę na kobietę i na jej cielesność. Pod tym względem czasy się zmieniły. Już samo zwracanie uwagi jest źle postrzegane. Ja sobie z tego zdaję sprawę.
Udane tłumaczenie?