Każdy, kto choć w małym stopniu zgłębił pokrętne meandry show biznesu, dobrze wie, że celebryckie związki mają wyjątkowo krótką datę przydatności. Dobrym tego przykładem jest Michał Wiśniewski, który wielokrotnie udowadniał już, że nie bez powodu nazywa się go jedną z najbardziej "kochliwych" polskich gwiazd. Krótko po tym, jak wokalista Ich Troje ni z tego ni z owego zostawił Dominikę Tajner, tłumacząc nagłe rozstanie "brakiem zainteresowania z jej strony", w kuluarach pojawiły się plotki o nowej relacji "Wiśni", którą ten miał nawiązać z tajemniczą Pauliną .Nową przyjaciółkę Michał miał poznać dzięki profilowi na popularnym portalu randkowym.
Choć od tamtej pory 47-latek kilkukrotnie sugerował, że w bliskich planach znalazł miejsce na kolejne małżeństwo, mało kto wierzył w to, że do ożenku dojdzie w tak ekspresowym tempie. W niedzielę podczas wywiadu w Telewizji WP Wiśniewski "puścił farbę", nieoczekiwanie nazywając swoją partnerkę "żoną", czym wywołał lawinę spekulacji na temat domniemanego ślubu.
Wszystko wskazuje na to, że "rodzinny" celebryta faktycznie zdążył zaciągnąć Paulinę przed ołtarz, tym samym stając się ojczymem dla czworga jej dzieci. Jak wyjawił znajomy pary w rozmowie z Faktem, Michał i Paulina już legalnie tworzą "patchworkową" rodzinę.
On lubi mieć u boku żonę - podaje źródło Faktu. To, że po raz kolejny się ożeni, było dla wszystkich jasne i jego bliscy nie są tym zaskoczeni. Bo Michał jak kocha, to chce, by wszystko odbywało się tradycyjnie. Uwielbia mieć rodzinę.
Myślicie, że tym razem Michałowi uda się dotrzymać przysięgi małżeńskiej i nie opuści żony numer 5 do "grobowej deski"?