Święta Bożego Narodzenia to czas, który zwykle spędza się z całą rodziną. Dla Michała Wiśniewskiego z pewnością jest to intensywny okres oraz całkiem trudne przedsięwzięcie - zarówno pod względem logistycznym, jak i ekonomicznym. Zebranie całej rodziny przy wigilijnym stole może być dla niego nie lada wyznaniem. Członek zespołu Ich Troje doczekał się już piątki dzieci z trzema różnymi żonami, natomiast szósta pociecha przyjdzie na świat za kilka miesięcy. Należy wspomnieć także o czwórce dzieci Poli Wiśniewskiej z jej poprzedniego małżeństwa.
Rozmawiając z Pudelkiem, Wiśniewski przyznał, że w Wigilię rzeczywiście zbiera się cała jego rodzina, ale przecież "aż tak wielu ich nie jest". Artysta dodał, że zamiast wszystkich tradycyjnych potraw, na bożonarodzeniowym stole goszczą zwykle jedynie ulubione dania członków rodziny. Wspomniał też, że jego domeną nigdy nie było organizowanie świąt "na bogato".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Okołoświąteczne tematy kontynuował w rozmowie z "Faktem". Czerwonowłosy muzyk przyznał, że nie kupuje licznej gromadce prezentów na święta. Wiśniewski przyjął inną taktykę i wspiera finansowo dzieci, gdy czegoś potrzebują, zamiast szarpać się na wystawne, świąteczne upominki.
Przed świętami nie biegam po sklepach z zamysłem kupienia 9 prezentów, dla dziewiątki dzieci. Nigdy tak nie było i nie będzie. Ja dbam po prostu o ich codzienne potrzeby. Wiem, na co każde z moich dzieci zbiera i wtedy je w tym wspieram - tłumaczył.
Michał wspomniał także o drobnych upominkach, które oczywiście znajdą się pod choinką, lecz o to zadba już jego żona Pola. Muzyk wyznał, że chciałby zadowolić swoje pociechy drogimi prezentami, lecz po prostu go na to nie stać.
Pola dba, by każdy dostał jakąś drobnostkę, coś symbolicznego. Ja sam dostaję od dzieci symboliczne prezenty: upieczone ciasto, fajne zdjęcie, ładnie oprawione. Dajemy sobie prezenty, których nie da się kupić za pieniądze w sklepie. Oczywiście, że chciałbym im kupić dom, samochód, ale mnie na to nie stać - przyznał lider zespołu Ich Troje.
Dobre podejście?