Za nami poniedziałkowa debata, w której udział wzięli przedstawiciele sześciu ogólnopolskich komitetów wyborczych. Telewizyjne spotkanie emitowane przez TVP upłynęło głównie na wzajemnym obrzucaniu się oskarżeniami przez Mateusza Morawieckiego i Donalda Tuska. Nie obyło się bez złośliwości i szyderstw.
Internauci zgodnie doszli do wniosku, że większość konkurujących ze sobą polityków poradzili sobie na mównicy poniżej oczekiwań. Dostało się też prowadzącemu spotkanie Michałowi Rachniowi, któremu wytknięto stronniczość i kompletny brak profesjonalizmu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Michał Zaczyński przyjrzał się strojom polityków obecnych na debacie. Skupił się na Tusku
Istotnym aspektem podczas debaty przedwyborczej było dla występujących nie tylko przygotowanie merytoryczne, ale także odpowiedni ubiór.
Zaproszeni politycy wystroili się w eleganckie, dobrze skrojone marynarki, za wyjątkiem Tuska. Lider Koalicji Obywatelskiej wystąpił w klasycznej, białej koszuli z widocznym czerwonym sercem na piersi. Dzięki temu 66-latek wyróżniał się wizualnie na tle reszty przedstawicieli partii obecnych na spotkaniu.
Okazuje się, że - pozornie zdawałoby się - zupełnie zwyczajna stylizacja Tuska to zabieg nie tylko celowy i przemyślany, lecz także uzasadniony psychologicznie. Tak przynajmniej twierdzi znany dziennikarz Michał Zaczynski, o czym napisał na Facebooku.
Dobry pomysł z tym brakiem marynarki - napisał. Klasyczny trik z psychologii ubioru czy ogólnie wizerunku zawsze działa. Politycy zwykle zdejmują marynarki i pozostają w samej koszuli w sytuacjach kryzysowych, wyjątkowych lub podczas spotkań z tzw. ludem. Czyli zgadza się - kontynuował.
Garnitury, owszem, wyrażają szacunek, ale też budują dystans. A to ostatnia rzecz, jakiej potrzebowałby znienawidzony przez rządową TVP lider partii tak sekowanej w propagandowych mediach. "Jestem taki jak wy" powiedziane na wstępie - świetne. Idźcie na wybory! - dodał na koniec.
Sprytny krok?