Na początku mijającego tygodnia Michał Żewłakow - nieco zapomniany weteran reprezentacji Polski w piłce nożnej - zaliczył spektakularny powrót na pierwsze strony gazet. Wszystko za sprawą absolutnemu braku wyobraźni i nieposzanowania życia i zdrowia uczestników ruchu drogowego. Piłkarz spowodował bowiem kolizję samochodową, mając we krwi 1,6 promila alkoholu.
Michał Żewłakow wjechał w tył miejskiego autobusu, który stał na czerwonym świetle. Na szczęście żaden z pasażerów nie ucierpiał w wyniku wypadku. Piłkarza przewieziono do izby wytrzeźwień i postawiono mu zarzuty. Grozi mu do dwóch lat pozbawienia wolności. Pod znakiem zapytania stanęła też jego kariera. Dyrektor redakcji sportowej Canal+ Michał Kołodziejczyk zadecydował o zawieszeniu Żewłakowa w roli telewizyjnego eksperta.
Wygląda jednak na to, że zniesławiony piłkarz nie musi lękać się ewentualnego wylądowania na bruku. Ma bowiem pełne wsparcie sportowego klubu Motor Lublin, gdzie jest obecnie dyrektorem sportowym. Pełniąca obowiązki prezesa Marta Daniewska zapewniła w rozmowie z Gazetą Wyborczą, że Żewłakow nie musi się martwić o swoją intratną posadę.
Przypomnijmy: Michał Żewłakow PRZEPRASZA za spowodowanie wypadku POD WPŁYWEM ALKOHOLU: "Jest mi wstyd"
Michał popełnił błąd i teraz rozgrywa swój najważniejszy mecz w życiu. My w tym trudnym dla niego momencie jesteśmy z nim. Każdemu się należy druga szansa i on ją dostanie. Jak wiadomo, ma on do wykonania określone zadanie dotyczące rozwoju klubu i bardzo na niego liczymy. Poza tym zaplanowaliśmy pewne akcje z jego udziałem mające na celu przestrzeganie przed tego typu zdarzeniami - czytamy.
Czy pani p.o. prezesa nie obawia się, że osoba Żewłakowa może nadszarpnąć wizerunek lubelskiego klubu?