Zanim światło dzienne ujrzała ekranizacja pierwszej części powieści Blanki Lipińskiej "365 dni", Michele Morrone był szerzej nieznanym modelem, który marzył o karierze aktorskiej. Przystojny Włoch miał na koncie zaledwie dwie role w serialach, jednak w Polsce przywitano go jak prawdziwego gwiazdora.
Choć film dostał miażdżące recenzje, a zdaniem zagranicznych krytyków po obejrzeniu seansu "jęki żenady było słychać aż w Warszawie", niespodziewanie jednak przyciągnął do kin rzesze fanów. Odtwórcy głównych ról, czyli Anna Maria Sieklucka i Michele Morrone, dostali zatem niepowtarzalną szansę, by "zabłysnąć" przed międzynarodową publicznością.
Zobacz: Anna-Maria Sieklucka ZACHWYCONA nominacją do Złotych Malin: "To jest nagroda Hollywood" (WIDEO)
Reporter Pudelka Michał Dziedzic miał okazję zamienić kilka zdań z Morrone, który przyleciał do Warszawy na premierę kontynuacji filmu. Włoch przyznał skromnie, że to nie rola Massimo zmieniła jego życie, tylko on sam je zmienił. Zdradził także swoje dalsze plany dotyczące kariery.
Mam kilka propozycji z Hollywood. Obecnie pracuję nad projektem, o którym na razie nie mogę zbyt wiele powiedzieć, bo... mogą mnie za to wylać - zdradził.
Jesteście ciekawi, czy projekt z Morrone ujrzy światło dzienne?