Plotki o romansie Anny Marii Siekluckiej i Michele Morrone krążą, od kiedy pierwsza część filmu 365 dni pojawiła się w kinach. Biorąc pod uwagę to, ile scen seksu musieli zagrać aktorzy, nie byłoby dziwne, że nieco się do siebie "zbliżyli". Nie od dziś wiadomo jednak, że doniesienia o gorących uczuciach łączących dwójkę głównych bohaterów filmowych produkcji są często rozpuszczane przez pijarowców, bo zapewniają świetną promocję.
Dodatkowej pikanterii całej sytuacji dodał szczegół, na który zwrócili uwagę fotoreporterzy na warszawskiej premierze 365 dni. Ten dzień. Na nadgarstku Morrone pojawił się tatuaż z napisem "AMS", czyli inicjałami Anny Marii Siekluckiej. Fani ekranizacji "kaszubskiego porno" bardzo podekscytowali się tym faktem, bo wyglądało to jak potwierdzenie plotek o romansie... Teraz okazuje się, że znaczenie tatuażu jest zupełnie inne. Morrone postanowił wyjaśnić je wielbicielom po kilku tygodniach trzymania ich w niepewności.
Nigdy w życiu nie wyjaśniłem znaczenia "AMS", ale wiem, że ludzie lubią tworzyć historie, które niestety nie są prawdziwe. "AMS" to tatuaż, który zrobiłem dla moich sióstr. Angela, Margherita, Stefania. Nie ma potrzeby tworzenia fałszywych historii - napisał aktor na Instagramie.
Wierzycie mu?