Głośna sprawa małej Madzi z Sosnowca zawładnęła czołówkami mediów już dekadę temu. Rodzinny dramat rodziny Waśniewskich był numerem jeden w prasie przez kilka tygodni, a rzekome porwanie dziewczynki szybko przekształciło się w medialny serial, w który udało się włączyć nawet Krzysztofowi Rutkowskiemu. Jak wszyscy zapewne pamiętamy, prawda okazała się jednak zupełnie inna.
W październiku 2014 roku Katarzyna Waśniewska została skazana na 25 lat więzienia. W sądzie orzeczono, że kobieta kłamała i to ona zabiła własne dziecko, czego do końca się wypierała. Wkrótce jej rodzina, zapewne w obawie o własne bezpieczeństwo, przeprowadziła się do Wielkiej Brytanii, a ona została osadzona w jednym z zakładów karnych. Od tej pory o sprawie w końcu przycichło.
Choć ze sprawy małej Madzi uczyniono medialny spektakl (w czym duży udział miał wspomniany już Krzysztof Rutkowski), to jej bliscy i dawni znajomi traktują te wydarzenia niezwykle poważnie. "Uwaga! TVN" postanowiła rozmówić się z kilkoma osobami, w tym z niegdysiejszą przyjaciółką Waśniewskiej oraz jej ojcem Janem. Ta pierwsza wciąż nie może zapomnieć tego, co wydarzyło się dekadę temu.
Kasia na początku nie chciała dziecka, ale z czasem pogodziła się z tą myślą. Podkreślała, że jakoś się ułoży. Przede wszystkim narzekała na słabnący związek z Bartkiem. Chciała być blisko niego cały czas i bolało ją, że on tak dużo pracuje - mówi przyjaciółka Waśniewskiej i przyznaje, że nadal nie może się z tym wszystkim pogodzić: To wciąż budzi we mnie wielkie emocje. Jak rozdrapywanie ran, które się nie zagoiły do końca. Zostałam z tym na długie lata sama. W mojej głowie Kasia jako mój przyjaciel umarła. Nie umiem jej wybaczyć. Nie wiem, jak można takie piękne dziecko zamordować.
Jednocześnie wspomniana znajoma wyznała, że "to, co działo się potem, umocniło ją w przekonaniu, że nie znała tak naprawdę tej osoby". Można domniemywać, że mowa m.in. o ustawce Katarzyny z jednym z tabloidów, a jej zdjęcia na koniu opatrzono wtedy nagłówkiem "Teraz mam czas na swoje pasje"...
Nieco inne spojrzenie na sprawę ma natomiast ojciec Waśniewskiej, który jest z nią podobno w stałym kontakcie. Jak twierdzi, nie rozmawiają już o śmierci małej Madzi, a on nadal wierzy w to, że jego córka jest niewinna. Nie podaje jednak żadnych argumentów i mówi, że po prostu jej ufa.
Widzę się z córką raz na miesiąc, częściej rozmawiamy telefonicznie. Mówimy o wszystkim, ale tematu sprzed dziesięciu lat nie poruszamy. Ona wszystko powiedziała mi, jeszcze jak była na wolności. Myślę, że to wystarczy. Wierzę jej w pełni, że ona tego nie zrobiła - mówi jej ojciec po latach.
Warto wspomnieć, że zgodnie z prawem Waśniewska może ubiegać się o warunkowe zwolnienie z więzienia już za 10 lat. Ojciec morderczyni bierze najwyraźniej pod uwagę taką opcję, bo wspomina, że zakład karny raczej nie przypadł jej do gustu.
Chyba nikt nie jest w stanie odnaleźć się w realiach więziennych. Kasia żyje tam, bo nie ma wyboru. To moje dziecko, niezależnie od tego, co mówią ludzie - skwitował.
Zaglądamy do paszportu Anny Wendzikowskiej, która w 2021 roku "odważyła się" spędzić na wakacjach ponad trzy miesiące!