Marta Wiśniewska pojawiła się w show biznesie kilkanaście lat temu jako żona Michała Wiśniewskiego. U szczytu kariery czerwonowłosy gwiazdor otrzymał od TVN-u propozycję występu w reality show Jestem, jaki jestem, w którym kamery towarzyszyły mu 24 godziny na dobę.
W każdą niedzielę emitowano na żywo odcinki podsumowujące wydarzenia z całego tygodnia. Ktoś wpadł na pomysł, aby w jednym z nich Marta "zaśpiewała" piosenkę dla męża. Wiśniewska wykonała z playbacku utwór Stand by your man i została ciepło przyjęta przez widzów. Prawdopodobnie właśnie wtedy zrodził się plan zrobienia z niej nowej gwiazdy polskiej piosenki.
Michał natychmiast zatrudnił sztab specjalistów, którzy opracowali wizerunek Mandaryny. Przedłużono jej włosy i ubrano ją w pstrokate stroje podkreślające wszystkie jej atuty, m.in. powiększony biust. Marta nagrała w studio kilkanaście dyskotekowych piosenek, w tym kilka coverów, które następnie poddano skrupulatnej obróbce komputerowej.
Płyta Mandarynkowy sen z trójwymiarową okładką błyskawicznie ukazała się na rynku, a single Here I go again i Ev'ry night stały się hitami. Mandaryna miała już całkiem spore grono fanów i ogromną popularność, ale wszystko runęło niczym domek z kart za sprawą jednej złej decyzji.
Doradzono jej, aby wzięła udział w konkursie o Bursztynowego Słowika podczas Festiwalu w Sopocie. Marta zaufała "specjalistom" ze swojego otoczenia i 3 września 2005 roku zestresowana wyszła na scenę, przyznając, że to "jeden z najważniejszych występów w jej życiu". Te słowa okazały się prorocze.
Gdy Mandaryna zaśpiewała pierwsze dźwięki Ev'ry night do akompaniamentu fortepianu, Operę Leśną wypełniła przeraźliwa kakofonia. Publiczność była w szoku. Marta krzyknęła: "Znacie Ev'ry night? Haba!" i dokończyła występ, wspierana przez chórzystki, które bezskutecznie próbowały ją zagłuszać. W wywiadach Wiśniewska wielokrotnie przyznawała później, że gdy wróciła do garderoby, jej telefon zamilkł.
Nagle zniknęli wszyscy, którzy jeszcze chwilę wcześniej wypychali mnie na scenę - mówiła.
Po tym zdarzeniu kariera Mandaryny zgasła równie szybko, jak się zaczęła. Jej występ jeszcze długo później był przedmiotem dyskusji i kpin.
Ja nie rozumiem, jak w konkursie wokalnym może wystąpić osoba, która nie umie śpiewać! - grzmiał ówczesny juror konkursu, Piotr Metz.
Goryczy porażki nie osłodził Mandarynie nawet fakt, że dzięki głosowaniu widzów zajęła drugie miejsce. Na dodatek niedługo potem rozpadło się jej małżeństwo z Michałem.
W kolejnych latach Mandaryna próbowała jeszcze swoich sił jako piosenkarka, aż w końcu usunęła się w cień i skupiła na prowadzeniu szkoły tańca.
Niespodziewanie, około dwa lata temu internauci zaczęli się przerzucać memami z Mandaryną i fragmentami jej starych występów, uznając ją za "kultową" postać polskich mediów. Od tamtej pory celebrytka przeżywa renesans kariery. Wydała nowy singiel i koncertuje, a nawet ponownie została choreografką Ich Troje.
Nikt chyba nie spodziewał się, że tak potoczą się losy Mandaryny. Niewątpliwie jej występ w Sopocie przeszedł do historii i nie ma chyba osoby, która nie znałaby Ev'ry night.
Znacie?
Zobacz też: Mandaryna wciąż ma traumę po występie w Sopocie: "Żałuję, że nie zachowałam się jak Adele"