Mikołaj Śmieszek zdobył popularność za sprawą zwycięstwa w 9. edycji "Top Model". Wzorem większości uczestników TVN-owskiego show, 20-latek poszedł na skróty. Zamiast próbować podbić światowe wybiegi, wybrał karierę sezonowego celebryty, występując w Fame MMA. Jakby tego było mało, wydał też debiutancki singiel o obiecującym tytule "Trapmodel"...
Teraz o mieszkańcu Rabki Zdrój znów zrobiło się głośno, niestety nie z takich względów, z jakich zapewne by sobie życzył. W weekend zwycięzca "Top Model" udostępnił na Instagramie zdjęcie, na którym widać jego psa uwiązanego na łańcuchu. Ujęcie Biggiego leżącego w budzie na mrozie błyskawicznie obiegło internet i wywołało w sieci żywą dyskusję. Doszło do tego, że sprawę nagłośnił również Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt. DIOZ udostępnił na zdjęcie przykutego psa Śmieszka, opatrując go emocjonalnym komentarzem:
Wydaje się wam, że macie do czynienia z normalnym chłopakiem, a jednak to neolit umysłowy, który upadla swojego psa, trzymając go na łańcuchu.
Mikołaj najwyraźniej kompletnie nie spodziewał się fali krytyki, która na niego spadła. 20-latek postanowił się bronić, w tym celu organizując na swoim profilu relację na żywo. Gwiazdor TVN zadeklarował się jako wielki miłośnik zwierząt i wyjaśnił, że jego pupil jest uwiązywany, gdyż nie dogaduje się z innymi czworonogami mieszkającymi w jego rodzinnym gospodarstwie.
Sytuacja wygląda w ten sposób, że dnia poprzedniego dodałem dwa Instastory, w których było widać, że pies jest przywiązany do budy za pomocą łańcucha i liny - zaczął Śmieszek. Jest tak z tego powodu, bo mam jeszcze inne psy, które się nie dogadują, i trzeba było znaleźć jakieś rozwiązanie tej sytuacji. W momencie, kiedy ten drugi, starszy już pies, jest na zewnątrz, Biggie jest przywiązany, bo się gryzą.
Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt nie dawał jednak za wygraną.
Jak pies wykazuje problemy behawioralne, to należy udać się do behawiorysty, a nie przypinać go na łańcuch! - ocenił DIOZ. Ciekawe czy w przyszłości również swoje dziecko przypniesz do kaloryfera, gdy w szkole wda się w bijatykę lub będziesz miał z nim problemy wychowawcze...
Wystraszony Mikołaj zorganizował kolejnego "lajwa", w którym odpowiedział na mnożące się zarzuty. 20-latek przekonywał, że na co dzień zwierzę hasa sobie wolno po ogrodzie i - wbrew woli właściciela - wcale nie chce spać w przeznaczonym dla niego posłaniu ulokowanym w garażu.
Wczoraj byłem z nim na spacerze, dzisiaj byłem z nim w górach. Pies nie jest na łańcuchu, biega sobie - przysiągł. Czy ja mam wszystkich przepraszać, bo ktoś poczuł się urażony? Weźcie wyluzujcie. Pies jest na zewnątrz, bo to jego wybór. Te rasy, z których jest zmieszany, są stworzone do przestrzeni, chcą bronić swojego terenu. Nie wiecie, jak jest, życie nie toczy się w internecie, gdzie fakt, że było story z psem przy budzie nie oznacza, że jest on tam 24 godziny na dobę, a takich rzeczy teraz słucham.
W pewnym momencie niedoszły model stracił panowanie nad sobą i zaczął atakować krytykujących internautów.
To, że tobie jest zimno przy minusowych temperaturach i zamulasz ze starym na kanapie, to nie moja wina. Ludzie są opętani jacyś, nie ma co się tłumaczyć. Ludzie mają różne poglądy, niektórzy myślą, że budy to coś niemoralnego, a to jest po prostu dom dla pieska - podsumował Mikołaj.
Faktycznie zasłużył na taką krytykę?