Ewa Minge od dłuższego czasu próbuje kreować się na osobę z dużym dystansem do siebie. W mediach społecznościowych z wielkim uporem publikuje "żarciki" na swój temat. Zobacz: Minge: "Jadę straszyć nad polskie morze... razem z Kiepskimi"
Jednocześnie jednak, wciąż wraca do tematu "hejetów", jak nazywa wszystkich, którzy się z niej śmieją. Nie robi tego co prawda w stylu podobnym do Jarosława Kuźniara, czy Edyty Pazury, ale to może tylko kwestia czasu. W rozmowie z Pudelkiem zaapelowała:
Zróbmy raz ogólnonarodowe odkrycie hejterow, odkryjmy ich, dajmy zdjęcie, wymiary, pozycję społeczną. Ludzie, którzy są szczęśliwi, mają wysoką samoocenę, oni nie szukają odbicia. Trzeba mieć czas hejtowac, pisać. To wynik nieudanego życia. Jeżeli komuś się nudzi, to niech zacznie pracować w hospicjum, fundacjach. To leczenie własnych kompleksów deprecjonowaniem tego, co ktoś ma idealne.
Zobacz też:Kuźniar ostrzega "hejterów": "NIE SĄ ANONIMOWI. ZOSTAWIAJĄ ŚLADY, nawet jak nie zapiszą nazwy firmy. Jestem za bezpośrednią walką!"
Edyta Pazura o "hejcie": "Za bardzo wpuściliśmy ludzi do świata mediów!"