Po wydaniu swojej autobiografii Ewa Minge dba o jej promocję i zaczęła przedstawiać szczegóły swojego życia prywatnego. Opowiedziała już, że była "uciekającą panną młodą" i pochwaliła się swoimi "weekendowymi związkami". Ostatnio zdradziła, że być może ponownie zawrze związek małżeński z amerykańskim milionerem. Po raz pierwszy od rozwodu opowiedziała też o swoim małżeństwie. Zdradziła, że jej pierwszy mąż był tyranem i stosował przemoc wobec dzieci.
Mój mąż powielał bardzo ostre wychowanie, karne, wojskowe. Coś, co nigdy nie było stosowane w mojej rodzinie. Na pytanie, tato dlaczego była odpowiedź: bo ja tak chcę. Dlaczego plakat nie może wisieć w pokoju była odpowiedź: dopóki mieszkasz w moim domu będzie tak, jak ja chcę.
Dość często zdarzało się bicie dziecka. Można przez to złamać jegi psychikę. Powiedzenie do małego, paroletniego syna, że mieszkasz w moim domu jest straszne. Po rozwodzie mówiłam synom, że to wasz dom, wasz pokój. Przez długi czas musiałam tłumaczyć synom, że mogą przyprowadzać do domu kogo tylko chcą. Musiałam mówić, że coś jest ich, należy do nich. To było wojskowe wychowanie. Dostajesz pięć pasków do wyboru i musisz powiedzieć, którym chcesz dostać. To jest chyba rodzaj jakiegoś wychowania w ciężkiej dyscyplinie. Mnie nigdy rodzice nie uderzyli, więc ja nigdy nie uderzyłam dziecka.
_
_
_
_
_
_
Źródło: Bagaż osobisty/TTV/x-news