Nieco ucichła dyskusja wokół naturalności twarzy Ewy Minge. Zaczęło się od słów chirurga plastycznego w jednym z odcinków programu Agnieszki Szulim w TVN, Na językach. Wymienił on kilka zabiegów, którym miała się poddać projektantka. Oburzona Ewa wytoczyła mu proces, który wygrała. Twarz Ewy, przypominająca od lat nieudaną figurę woskową, została uznana za naturalną przez sąd.
Wyrok i komentarze rozbawionych internautów bardzo emocjonalnie skomentował syn Minge zapowiadając, że wszystkim krytykującym jego matkę "wypi***oli zęby", a także, że "sra na wolność słowa". Projektantka w rozmowie z Dzień Dobry TVN tłumaczyła jego reakcję. Według niej wynika ona z silnej więzi emocjonalnej.
Syn był zażenowany sytuacją. To synowie namawiali mnie do walki, do pójścia do sądu. Zrobiłam to dla synów. Oscarowi puściły emocje, ale lepiej mieć syna, który nałoży rękawice. Są emocjonalnie związani ze mną, znają doły, które jako rodzina musieliśmy przejść. Dokonywaliśmy cudów, by to utrzymać w kupie. Jeżeli ktoś próbuje zaszkodzić naszej sielance, to protestują. Mnóstwo osób gratulowało mi syna.
Ewa zamierza więc nadal walczyć za uznanie jej twarzy za "naturalną". Uda się?
Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news