Ewa Minge promując swoją autobiografię Życie jest bajką stała się bardzo odważna w wyznaniach dotyczących życia prywatnego. Spodobało jej się to na tyle, że dzieli się nimi z fanami na portalach społecznościowych i w wywiadach. W rozmowie z Pudelkiem opowiedziała o swoich eksperymentach z medycyną estetyczną. Przyznaje się do stosowania botoksu i powiększenia piersi. Prób poprawienia wyglądu twarzy nie wspomina jednak dobrze. Nie zniechęciło jej to natomiast na tyle, by z nich zrezygnować.
Nie można przy pomocy medycyny estetycznej aż tak porobić sobie różnych rzeczy. Oczywiście korzystam z medycyny estetycznej, ale nie ma ona nic wspólnego z chirurgią estetyczną. Miałam przygodę, że strzeliłam sobie botoks, trzeba było obciąć grzywkę, bo miałam brwi na plecach. Wstrzyknęłam sobie coś w policzki, nie mogłam okularów założyć, bo mi się wpijały. Eksperymentowałam. Operacji plastycznych nie miałam. Dużo kobiet w Polsce ma zrobiony biust, to nie jest coś strasznego. Ja bym chciała zrobić jakąś operację plastyczną, skoro jestem taka brzydka, ale jak pójść pod nóż broniąc się teraz od noża.
Przypomnijmy: "Biorę sterydy, DLATEGO MÓJ WYGLĄD SIĘ ZMIENIA. Jestem rozlazła jak żaba na twarzy!"
Minge WYGRAŁA PROCES z chirurgiem Szulim! Sąd uznał, że jej twarz jest... naturalna!