Misiek Koterski, znany polski aktor, jest synem reżysera Marka Koterskiego. Debiutował w filmie ojca "Ajlawiu", w którym zagrał Sylwestra Miauczyńskiego. W tę rolę wcielał się także w późniejszych produkcjach: "Dzień świra" i "Wszyscy jesteśmy Chrystusami".
Koterski nigdy nie ukrywał swoich problemów z alkoholem i narkotykami. Był moment, że używki całkowicie zawładnęły jego życiem. Historię walki z uzależnieniem opisał w swojej książce, o której opowiadał także w świątecznym wydaniu "Dzień Dobry TVN".
Misiek Koterski za pomocą narkotyków przezwyciężał lęki
Mało kto zdaje sobie sprawę, że Michał Koterski jako dziecko był bardzo skryty i nieśmiały. Od zawsze towarzyszyły mu przeróżne lęki, które długo przezwyciężał przy pomocy narkotyków. Na terapii nauczył się panować nad negatywnymi emocjami i walczyć z nimi na inne sposoby.
Mi to sprawiało ulgę. Ciężar uczuć i lęku, w którym się budziłem codziennie, był okropny. Bliskie mi było, co mówił mój ojciec, że przez całe życie miał wrażenie, że najpierw urodził się lęk, a dopiero potem on – opowiadał w "Dzień Dobry TVN".
Ja do dziś budzę się w tym lęku. Tylko wcześniej nikt mnie nie nauczył radzić sobie z tym lękiem, uczuciami a dziś potrafię je rozpuszczać. Zaprzyjaźniłem się z tym lękiem – dodał po chwili Koterski.
Misiek Koterski wyznał prowadzącym, że dotarł w życiu do takiego momentu, że nie miał gdzie mieszkać. Przez uzależnienie nocował na klatce schodowej. Rano budził go hałas zjeżdżającej windy. Bał się, że zostanie rozpoznany, bo było to już w czasach, gdy gdy grał w filmach.
W życiu był moment krytyczny, kiedy nie miałem gdzie mieszkać. Spałem na klatce schodowej. Kiedy winda jechała rano i ludzie wychodzili do pracy, to ja w lęku się budziłem, żeby nikt mnie nie zobaczył, bo już byłem rozpoznawalny po filmach. Myślałem sobie: nic w życiu mnie nie spotka, to jest koniec mojego życia.
Misiek Koterski odbił się od dna
Aktualnie Misiek Koterski chodzi na terapię i uczy się panować nad negatywnymi emocjami. Stara się doceniać wszystkie miłe gesty. Na antenie opowiedział o zaproszeniu od studentów do wygłoszenia prelekcji. Aktor podkreślił, że dzięki temu poczuł się ważny.
Niedawno zaprosili mnie studenci Uniwersytetu Jagiellońskiego na wykład, jak sami napisali: "Zapraszamy ludzi, których podziwiamy i którzy są dla nas wzorem". To było niesamowite i na tym spotkaniu opowiedziałem im tę historię i powiedziałem: dziękuję wam za to zaproszenie, bo dzięki wam czuję się ważny.