Historia Miśka Koterskiego jest dowodem na to, że życie na świeczniku potrafi mocno skrzywdzić. 36-letni Michał obecność w mediach zawdzięcza ojcu-reżyserowi. Kilka lat temu publicznie zmagał się z uzależnieniem od narkotyków. Choć wycofał się z show biznesu, od czasu do czasu pojawia się w różnych programach. W Dzień Dobry TVN opowiedział o blaskach i cieniach popularności:
Popularność to nie pokuta. Wykonuję taki zawód, gdzie popularność jest odzwierciedleniem sukcesu. Ja miałem moment, że to było nie do udźwiginięcia, uniesienia, miałem to non stop, przy wyjściu po bułki. Doświadczam tego często, wczoraj: idę do sklepu, dziewczynki krzyczą. Znają mnie z różnych ról. Ludzie mnie bardzo lubią, ja jestem dla nich swojak, nie mają problemu, żeby do mnie podchodzić. W wakacje jest koszmar, kiedy ludzie popiją i puszczą im lejce. Kiedy nie piję, to jest bardzo ciężko. Wakacje w Polsce to dla mnie nie są wakacje.
Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news