W miniony piątek na warszawskim Stadionie Narodowym odbył się ostatni mecz reprezentacji Polski w ramach eliminacji do Euro 2024. Biało-Czerwoni zmierzyli się wówczas z przedstawicielami Czech i ostatecznie zakończyli spotkanie remisem. W związku z tym o udział w przyszłorocznych mistrzostwach nasi piłkarze zawalczą w barażach. Mecz Polska - Czechy na żywo miała okazję śledzić Anna Lewandowska, która wówczas przebywała w Polsce. Żona Roberta Lewandowskiego nie zapomniała upamiętnić wizyty na stołecznym stadionie, robiąc sobie pamiątkowe zdjęcie na trybunach.
Choć na pierwszy rzut oka w opublikowanej przez Ann fotografii nie było nic szczególnie niezwykłego, zdjęcie miało również drugiego bohatera. Wielu w komentarzach pod postem Lewej zwróciło bowiem uwagę na pewnego jegomościa stojącego tuż za celebrytką, który postanowił wykorzystać okazję i również zapozował do zdjęcia. Chłopak został nawet okrzyknięty przez obserwatorów Ani "mistrzem drugiego planu".
Mistrz drugiego planu; Typ wygrał życie; Ma zdjęcie z Anią - pisali w komentarzach internauci.
Taaak, hahah - skomentowała sytuację Lewandowska.
"Mistrz drugiego planu" ze zdjęcia Lewandowskiej zabrał głos. Zdradził, jak wyglądało spotkanie z trenerką
Po prawie tygodniu od meczu Polska - Czechy bohater zdjęcia Anny Lewandowskiej ze Stadionu Narodowego postanowił zabrać głos. Chłopak przedstawiający się jako "Antuś" zamieścił na swoim profilu na TikToku nagranie, w którym powrócił pamięcią do przygody, którą przeżył podczas meczu Polaków. Użytkownik ze szczegółami zdradził również, jak doszło do tego, że znalazł na zdjęciu Lewandowskiej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Story time o tym, jak zostałem mistrzem drugiego planu na zdjęciu u Ani Lewandowskiej. No więc to było tak, przyjechałem sobie z rodzinką na mecz, wychodzę na trybuny, patrzę, a tam Ania robi sobie sesję zdjęciową przed meczem. No i od razu w głowie mi się zapaliła lampka, że nie byłbym sobą, gdybym nic nie od*ebał - rozpoczął użytkownik.
Według "mistrza drugiego planu" Anna Lewandowska robiła kilka podejść do zdjęcia ze Stadionu Narodowego. W momencie, gdy trenerka po raz trzeci ustawiła się na tle trybun, obserwujący ją chłopak postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i wykorzystać okazję.
Przyjaciele robili jej te fotki, ona podeszła sprawdzić, czy dobrze wyszły, ale chyba mrugnęła, bo jednak ustawiła się jeszcze raz do zdjęcia i stwierdziłem, że no, to jest chyba teraz mój czas. Ale jednak się troszkę cykałem. Więc ona wróciła i znowu robi te foty, myślę - podejść nie podejść, wbić, nie wbić tam na mistrzunia drugiego planu. No i wraca zobaczyć te fotki i patrzy, kurde, sory, wyszło chyba rozmazane, nie. To idzie trzeci raz na sesję i ja już mówię, dobra, zawsze mamusia mówiła, do trzech razy sztuka, to jest ten moment - opisywał użytkownik TikToka.
Internauta w pewnym momencie założył na siebie szalik reprezentacji i zapozował tuż za Lewandowską. Choć początkowo chłopak był przekonany, że na tym zakończy się jego przygoda z trenerką, było zgoła inaczej. Lewandowska nie tylko opublikowała zdjęcie, na którym znalazła się jego podobizna, lecz również zamieniła z nim kilka słów po meczu i zrobiła sobie z nim pamiątkowe zdjęcie. Internauta zdradził, jakie wrażenie zrobiła na nim Ania.
No i zakładam na siebie szalik reprezentacji i wjeżdżam tam za nią, robię cieszynkę Robsona, ale od razu mnie ten koleżka, co robił zdjęcia, przegonił. I myślałem, że już po ptakach, nie? No i tam mecz się zaczął, nagle dzwoni do mnie znajoma: "wejdź na Instagrama". Ja wchodzę, patrzę, a tam zdjęcie ze mną, widzę same komentarze: "mistrz drugiego planu". No, także niezłe jaja. Później po meczu się jeszcze spotkaliśmy, strzeliliśmy fotę, tu możecie zobaczyć. Trochę się pośmialiśmy, naprawdę, fajna kobitka z niej - zdradził.
"Mistrz drugiego planu" po meczu miał także okazję spotkać Roberta Lewandowskiego, z którym również zrobił sobie pamiątkowe zdjęcie. Piłkarz dał mu także autograf.
No i już miałem wracać, ale nagle patrzę, a tam idzie Robert Dziewiąty Wielki. No i sobie myślę, nie no, ja sobie z Robsonem foty nie strzelę? (...) No i podbijam do niego, robimy sobie fotę, tu macie foteczkę. Jeszcze autograf mi się udało ogarnąć. Tak że koszuleczka idzie zaraz w ramkę i na ścianę ją wieszam. Widziałem tam w komentarzach, ktoś był czujny i proponował, żeby dali mi koszulkę "Lewcia", ale na szczęście miałem swoją, więc wystarczy. Naprawdę Robson i Ania za*ebiści ziomusie, polecam tych allegrowiczów - zakończył użytkownik.
Niezła historia?