Świat sportu kolejny dzień żyje widowiskową kompromitacją, którą sam na siebie sprowadził Robert Karaś. Sportowiec, jeszcze chwilę temu wyniesiony pod niebiosa za triumf w 10-krotnym Ironmanie w Brazylii, dziś rozliczany jest za korzystanie z dopingu. Próbując ratować resztki swojej reputacji, Karaś przedstawił na Instagramie wyniki badania wariografem, które nie wiadomo w sumie, co miałyby udowodnić, i do tego jeszcze udzielił wywiadu Kanałowi Sportowemu. W sieci zapanował konsensus, co do tego, że tym ruchem Karaś sam sobie strzelił w kolano. Delikatnie bowiem mówiąc, nie najlepiej wypadł podczas dwugodzinnej rozmowy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szymon Ziółkowski w mocnych słowach o Robercie Karasiu
W rozmowie z TVP Sport temat Karasia wziął na tapet złoty medalista olimpijski z Sydney w rzucie młotem z 2000 roku - Szymon Ziółkowski. Podczas, gdy sporo osób z branży gryzło się do tej pory w język, Ziółkowski pozwolił sobie na jazdę po bandzie. Bez większych skrupułów wyraził, jak ocenia po wydarzeniach ostatnich dni, możliwości intelektualne Karasia.
Użyję mocnych słów, ale takich trzeba. To półgłówek. Jego wystąpienie w "Kanale Sportowym" można określić słowem "kompromitacja". Żenada i dramat. Mieliśmy do czynienia z iniekcją domięśniową środkiem zabronionym. On wyraził na to zgodę. Dla mnie to abstrakcja. Broni go cała masa... półgłówków. Nikt normalny, uprawiający sport olimpijski go nie broni. Dostaje wsparcie od celebrytów. Niezbyt poważnych osobistości. Doping jest niedopuszczalny.
Ziółkowskiego w sposób szczególny rozbawiła próba zasłaniania się wariografem. Sportowiec dość wyraźnie zasugerował, że w starciu z tak wyjątkową postacią jak Karaś, nawet tak niewiarygodne urządzenie jak wariograf, staje się jeszcze mniej rzetelne w swojej ocenie.
To kolejna szalona próba kłamstwa. Wariograf nie pokazuje wyników kontroli antydopingowej. Trzeba zrobić badania z moczu i krwi. Poza tym wariograf przy takiej osobie też może zgłupieć. Już nie wiadomo, gdzie i kiedy pojawiają się kolejne kłamstwa
Szymon Ziółkowski domaga się więzienia dla sportowców na dopingu
W rozmowie z TVP Sport Ziółkowski jasno wyraził, co sądzi o metodach chemicznego "wspomagania", nazywając doping "największym ku***twem, jakie może się przytrafić". Karasia uhonorował przy tym zaszczytnym tytułem "oszusta roku". Zdaniem młociarza, dla osób zażywających doping w profesjonalnym sporcie, nie powinno okazywać się żadnej litości.
Kiedy tworzyliśmy ustawę o zwalczaniu dopingu, próbowaliśmy wprowadzić karę pozbawienia wolności po zażyciu niedozwolonych środków. Kara więzienia powinna dotyczyć przede wszystkim tych, którzy pobierają pieniądze publiczne. Mowa przede wszystkim o sportowcach olimpijskich. Ministerstwo Sportu i Turystyki na razie nie było przychylne. Wiązałoby się to ze zmianami w wielu innych ustawach. W przyszłości należy iść w tę stronę.
Też czekacie na odpowiedź Agnieszki Włodarczyk?