Szerokim echem odbijają się ostatnio wpadki pracowników stacji TVN. Kinga Rusin, Anna Kalczyńska, Andrzej Sołtysik i Filip Chajzer mają nieco gorszą passę, co zauważył również ich szef.
Najbardziej problematycznym prezenterem jest chyba ten ostatni. Celebryta ma na swoim koncie liczne wpadki, nawet te o charakterze seksistowskim i rasistowskim. W pewnym momencie internauci byli już na tyle oburzeni jego zachowaniem, że napisali petycję o usunięcie go ze stacji...
Natomiast innym razem Anna Kalczyńska i Andrzej Sołtysik pozwolili sobie na niestosowne komentarze w stosunku do koreańskiego gwiazdora, który został ogłoszony najprzystojniejszym mężczyzną. Wywołali tym samym medialną burzę, z której musieli się gęsto tłumaczyć.
Zdecydowanie najzabawniejszym skandalem był jednak wpis Kingi Rusin, która dodała na Instagramie zdjęcie z odchudzoną Adele i szczegółowo opisała zabawę na oscarowym after party u Beyonce i Jaya-Z. Opowieść przepełniona była wielkimi nazwiskami i niestworzonymi historyjkami związanymi z połową przedstawicieli Hollywood, dzięki czemu szybko zyskała status ikonicznej. W sieci pojawił się wysyp przeróbek, nasza reporterka bez granic zyskała międzynarodową "sławę", ale pojawiło się też wiele krytycznych głosów, jakoby Kinia miała naruszyć prywatność opisanych przez siebie gwiazd.
We wtorek odbyło się najważniejsze dla stacji wydarzenie, czyli prezentacja wiosennej ramówki TVN, na której pojawiły się prawie wszystkie gwiazdy stacji. Kingi bowiem zabrakło.
W rozmowie z Plotkiem dyrektor programowy stacji Edward Miszczak postanowił odnieść się do kryzysu wizerunkowego, jaki dotknął w ostatnim czasie śniadaniówkę, przy okazji wbijając szpilę Kindze "trzymałam Leo za rękę" Rusin...
Jeśli chodzi o nowych prowadzących w DDTVN, to jest początek zmian. Będą zmiany systemowe, bo to jest nie do uniknięcia i wiemy, że przy tej sprawie czeka nas dużo pracy. Jesteśmy też świadomi, że portale internetowe żyją takim contentem i nie jest to dla nas kłopotem. Natomiast dzisiaj gwiazdy powinny być bardziej uważne w swoich mediach społecznościowych, bo dla widzów często nie ma różnicy między programem telewizyjnym, a ich profilem na Instagramie. To jest nowe zjawisko, którego gwiazdy muszą się nauczyć - skomentował surowo Miszczak.
Dyrektor programowy TVN jest podobno zmęczony kryzysami wizerunkowymi, których przysparzają mu pracownicy i zamierza podjąć kroki, żeby w przyszłości ich uniknąć.
Dziwicie mu się?