Choć swoim występem na tegorocznej Eurowizji Rafał Brzozowski raczej nie nie zaskarbił sobie uznania zagranicznych fanów, to przyznać trzeba, że w Polsce nigdy tak dużo się o nim nie mówiło. Jest to sytuacja o tyle komfortowa dla Rafała, że jest on osobą wyjątkowo spragnioną uwagi i gotową o nią zabiegać w każdy dostępny mu sposób. Niech za potwierdzenie tej tezy posłuży pobudzający zmysły występ w teledysku disco polo, którym Brzoza zaczynał karierę w branży rozrywkowej.
Rafał Brzozowski debiutował przed kamerami u boku Marcina Kiljana z zespołu K. Martin. Wystąpił nawet jako "ciasteczko" w teledysku do najpopularniejszego utworu grupy zatytułowanego Wołam cię. Rolę dostał zdecydowanie po warunkach - w młodości prowadzący Jaka to melodia prezentował się bowiem nadzwyczaj apetycznie.
Na nagraniu widzimy, jak nabalsamowany Rafał wygina się dynamicznie w rytm muzyki, czając się za plecami głównego wokalisty. W pewnej chwili Brzoza przejmuje ster. Ma chwilę, aby zabłysnąć podczas gitarowej "solówki". Rafał udaje, że gra na instrumencie, spogląda groźnie zza sportowych okularów słonecznych, a rozbawione dziewczyny ocierają się o jego półnagie ciało. Żyć, nie umierać.
Jak sądzicie, może gdyby Brzoza wystąpił na Eurowizji z takim anturażem, miałby większe szanse na awans do finału?