Kanony piękna zmieniały się na przestrzeni wieków. W okresie baroku za najpiękniejsze uchodziły kobiety o obfitych kształtach, a w latach 20. XX wieku lansowano sylwetkę "chłopczycy". Potem znów doceniano kobiece krągłości, aż do początku XXI wieku, kiedy na wybiegach zaczęły królować bardzo szczupłe modelki.
Wspomniana moda także przeminęła i od jakiegoś czasu do łask wracają pełniejsze kształty. Największą popularnością cieszy się figura à la Kim Kardashian z nienaturalnie dużą pupą w stosunku do reszty ciała.
Kobiety na całym świecie oddają się w ręce chirurgów, aby powiększyć sobie pośladki, czasem wręcz do monstrualnych rozmiarów, jak w przypadku pewnej "modelki" ze Szwecji.
Natasha Crown przeszła już sześć zabiegów powiększenia pośladków, na które wydała łącznie ponad 150 tysięcy dolarów, czyli grubo ponad pół miliona złotych. Na pierwszy zabieg zdecydowała się w wieku 20 lat. Efekt tak jej się spodobał, że postanowiła pójść jeszcze dalej.
Zaplanowaliśmy drugą operację. Wiedziałam, że im więcej tłuszczu będę miała, tym większy będzie mój tyłek. Postanowiłam więc dużo przytyć. Kocham jeść, przytyłam 20 kilogramów.
W Szwecji kobiety uważają, że szczuplejsze jest piękniejsze. Ale myślę, że ludzie muszą zobaczyć, że tak właśnie powinny wyglądać prawdziwe kobiety. Większe jest lepsze! - przekonuje.
Natasha "poprawiła" sobie także biust, usta, kości policzkowe i podbródek. 26-latka grozi, że "nic jej nie powstrzyma" przed posiadaniem "największego tyłka na świecie". Przyznaje jednak, że gigantyczna pupa nie pomaga w znalezieniu partnera.
Mam ekstremalne ciało i osobowość, więc mężczyźni się mnie boją - wyznaje.
Kobieta próbowała umawiać się na randki w ciemno, ale bez powodzenia. Nadal czeka na "tego jedynego".
Myślicie, że będzie konkurencją dla Kim Kardashian?
Zobacz też: Schwesta Ewa znów powiększyła pośladki. "Winny jest Instagram i TIK TOK, i WSZYSTKO!" (ZDJĘCIA)