Edycie Herbuś dzięki związkowi z Mariuszem Trelińskim udało się zaistnieć jako aktorce. Celebrytka, do niedawna kojarzona głównie z Tańcem z gwiazdami, dostała tytułową rolę w operze Straussa pt. Salome. Chwali się, że dostaje kolejne główne role. W Dzień Dobry TVN opowiedziała o okresie transformacji, w którym z tancerki stała się aktorką. Twierdzi, że miała tak silny głód czegoś nowego, że nie mogła nie spróbować swoich sił w aktorstwie. Kolejny raz żaliła się jednak, że krytycy podcinali jej wtedy skrzydła.
Od dziecka zawsze chciałam tańczyć. Chociaż przeszkody się pojawiały. Dużo różnych propozycji do mnie przyszło, prowadziłam program, próbowałam różnych rzeczy. Aktorstwo to pierwszy moment, kiedy wiedziałam, że to jest coś do czego serce mnie ciągnie. Postanowiłam się szkolić w tej dziedzinie. Mogłam pozostać w tańcu, ale był we mnie głód czegoś nowego. Poza tym obudziła się we mnie pasja do aktorstwa. To nie był łatwy czas, ten moment kiedy trzeba było przetransformować siebie. To działo się na oczach innych osób, musiałam odpierać krytykę.
Aktorstwo to jeden z zawodów, które rzeczywiście wykonuje się na oczach innych.
Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news