Mało zjawisk drażni tak bardzo, jak milionerzy próbujący bawić się w "zwykłych śmiertelników". Właśnie taki obraz namalował Sebastianowi Kulczykowi Newsweek w kwietniowym numerze z ubiegłego tygodnia. Autor tekstu ze szczegółami opisuje, jak to spadkobierca fortuny Jana Kulczyka różni się znacznie od ojca, ponieważ - jak to "typowy millenials" - bardziej niż pieniądz ceni sobie "ciekawe doświadczenia". Efekt uznać można za co najmniej kuriozalny.
[Sebastian] nie czuje, jak Kulczyk senior, pędu do pomnażania majątku i biznesowego wyścigu. Nie jest też pracoholikiem. Nad kilkanaście godzin pracy na dobę przedkłada choćby bieganie czy jazdę na rowerze. Trochę gorzej pływa, ale i tak dwa lata temu zaliczył Ironmana, skrajnie wyczerpujący triatlon. Stara się korzystać z życia - czytamy w tekście.
Dalej Newsweek przytacza fragment jednego z nielicznych wywiadów, których miliarder udzielił na przestrzeni ostatnich lat: Moją ambicją nie jest bycie najbogatszym Polakiem, ale szczęśliwym Polakiem.
Czy odziedziczone po ojcu miliony w jakiś sposób w tym pomagają? Redakcja nie rozwiązuje tego problemu, bo od razu zachwyca się kolejną zaletą Kulczyka Juniora. Wisienką na torcie jest stwierdzenie, że na pobyt w butikowych hotelach w sumie może pozwolić sobie prawie każdy, a sam Sebastian wręcz stroni od luksusu. Jest tak skromny, że od dawna nie postawił stopy na super-hiper-mega-wielkim jachcie należącym niegdyś do jego ojca. Krótko mówiąc, swój chłop!
Lata najczęściej klasą ekonomiczną. Zatrzymuje się zwykle w butikowych hotelach, takich na kieszeń klasy średniej. Z 90-metrowego jachtu Jana Kulczyka Phoenix 2, wartego ponoć 120 milionów dolarów, nigdy w zasadzie nie korzystał - czytamy na łamach Newsweeka.
Naturalnie nie trzeba było posiadać umiejętności delfickiej wyroczni, aby przewidzieć, jak tego typu wstawki zostaną odebrane przez czytelników. Na Twitterze zaroiło się od drwin, których autorzy często przytaczali niekiedy niefortunne wypowiedzi Kulczyka juniora z przeszłości.
Gdyby mi ojciec zostawił fortunę, też bym inaczej patrzył na życie.
Pamiętajmy, że miliony odziedziczył dzięki roznoszeniu ulotek, teraz po tak ciężkich doświadczeniach pewnie chce sobie pokorzystać z życia.
Ja też nad pracę przedkładam bieganie, tyle że muszę pracować, by żyć.
Kiedy zaczynałem, miałem tylko dwie rzeczy, marzenia i 15 miliardów złotych spadku po ojcu - głosi jeden z załączonych w łańcuszku memów.
To co, od jutra też będziecie wstawać wcześniej i pracować ciężej, by zostać takim drugim Kulczykiem? Jacht Phoenix 2 już czeka...