Na początku lutego Monika Goździalska poinformowała za pośrednictwem Instagrama o przykrym incydencie, który miał miejsce na pokładzie samolotu jednego z przewoźników. Podczas lotu na trasie Malaga-Warszawa celebrytka miała zostać uderzona przez innego pasażera, który w trakcie startu nalegał, aby wyłączyła telefon. Argument, że używała trybu samolotowego, nie załagodził konfliktu.
Byłam totalnie w szoku, bo nie wiem, po co mam wyłączać telefon, skoro i tak mam flight mode - wyjaśniała. No więc powiedziałam, żeby zajął się swoim telefonem, bo ja mam włączony flight mode i nie muszę się tłumaczyć. No więc zaczął mnie wyzywać. Jak zaczął mnie wyzywać, to podniosłam telefon, żeby nagrać to po prostu, jak się ten człowiek zachowuje. W dzisiejszych czasach myślę, że nie tylko ja tak reaguję, żeby mieć ewentualny dowód na zaistniałą sytuację. (...) W momencie, kiedy podniosłam [telefon - przyp. red.] zostałam uderzona.
Monika Goździalska uderzona na pokładzie samolotu? Przewoźnik zabrał głos
Goździalska wspominała, że była w szoku po braku reakcji na jej krzywdę.
Nikt w samolocie nie zareagował na zaistniałą sytuację, wręcz przeciwnie, każdy udawał, że nic się nie dzieje - wspominała.
Po przylocie na lotnisku czekała policja, a pasażer, który miał ją uderzyć, tłumaczył się ponoć przed funkcjonariuszami "zdenerwowaniem". Zapowiadała również, że zamierza złożyć skargę do przewoźnika, a przeciwko mężczyźnie wystosować pozew cywilny. Podczas nagrania pokazała fanom zranione wskutek incydentu oko.
Portal NaTemat zwrócił się z prośbą o komentarz do przewoźnika, w którego samolocie miało dojść do zdarzenia. Anna Robaczyńska, Senior Account Director w firmie WizzAir, potwierdziła, że w trakcie lotu 1 lutego rzeczywiście doszło do incydentu z udziałem dwójki pasażerów.
Przeprowadziliśmy wewnętrzne czynności sprawdzające, aby lepiej zrozumieć sytuację, która rzekomo miała miejsce. Możemy potwierdzić, że doszło do incydentu podczas lotu W61336, 1 lutego z Malagi do Warszawy, z udziałem dwójki pasażerów. Nasza załoga została poinformowana przez jedną pasażerek, że doszło do sytuacji konfliktowej pomiędzy nią a jednym z pasażerów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Anna Robaczyńska wspomniała również o rozwiązaniu, jakie zaproponowano Goździalskiej.
Nasza załoga została poinformowana przez jedną pasażerek, że doszło do sytuacji konfliktowej pomiędzy nią a jednym z pasażerów. Załoga zaproponowała pasażerce zmianę miejsca, aby uniknąć ewentualnego dalszego kontaktu z wymienionym pasażerem, czego pani nie zaakceptowała. Podczas rozmowy między załogą a pasażerką nie było widać żadnych obrażeń na jej twarzy - przekazano.
O tym, jak zareagował personel, wspomniano natomiast tak:
Członkowie naszego personelu pokładowego poradzili sobie z sytuacją, zgodnie z zasadami, według których są szkoleni, przestrzegając wszystkich protokołów bezpieczeństwa.
Też macie przeczucie, że to nie koniec sprawy?