Monika Richardson z domu Pietkiewicz i Zbigniew Zamachowski zaczęli spotykać się w 2011 roku. Dziennikarze nie musieli specjalnie domyślać się kulisów tej miłości, bo dziennikarka chętnie mówiła o niej w mediach - wyznanie, że "Zbyszek woli rano" zapadło w pamięć na zawsze. Ślub wzięli w 2014 roku, w pałacyku pod Kaliszem.
Przypomnijmy: ŚLUBNE ZDJĘCIA Moniki i Zbyszka...
Jeszcze w maju tamtego roku Monika Zamachowska rozpływała się nad trzecim mężem, czekając na okrągłą, dziesiątą rocznicę związku. Wszystko wskazuje jednak na to, że dziesiątej rocznicy nie będzie. Fakt przyłapał Zamachowskiego, gdy wynosił swoje rzeczy z ich mieszkania, nazywanego przez Monikę "klitką na Żoliborzu"...
Przypomnijmy: Egzotyczne wakacje i "klitka na Żoliborzu": Tak Monice Zamachowskiej "nie starcza na jedzenie"... (ZDJĘCIA)
Wszystko miało miejsce w sobotnie przedpołudnie w samym sercu warszawskiego Żoliborza. Pod elegancką kamienicę podjechał syn Zbyszka z małżeństwa z Aleksandrą Justą, który pomógł ojcu zapakować jego graty.
Ten widok bardzo zadziwił ich sąsiadów, którzy bardziej byli przyzwyczajeni do spotykania małżonków na spacerach. Kiedy zobaczyli sąsiada targającego meble, byli mocno zaintrygowani. Zamachowski zabrał z domu obrazy, a część mebli, które nie były mu potrzebne, wyniósł z synem do okolicznego śmietnika. Wszystkie przedmioty pakowali wspólnie do auta chłopaka - relacjonuje Fakt.
Monika Zamachowska enigmatycznie skomentowała jedynie, że "jest jej bardzo ciężko". Jak donosi z kolei Super Express, podczas wyprowadzki męża w ogóle nie było jej w domu - wyszła wcześniej, by nie spotkać męża. Po powrocie zapostowała na Instagramie, wrzucając zdjęcia salonu, w którym jeszcze niedawno żyła ze Zbyszkiem...
Dom, słodki dom. Z ludźmi, których kochasz. Dobra muzyka. Kieliszek wina. Nie chcę niczego więcej - napisała.
Zbigniew Zamachowski wyprowadził się do swojej kawalerki, która czasem służyła mu za biuro. To tam pomieszkiwał, gdy przechodził niedawno zakażenie koronawirusem. Monika modliła się wówczas na Jasnej Górze, ale chyba niewiele to dało...