Monika Jagaciak to jedna z tych Polek, którym udało się zrobić spektakularną karierę za granicą. 26-letnia modelka ma na koncie kampanie reklamowe dla najsłynniejszych domów mody i wiele sesji zdjęciowych w najważniejszych magazynach. Kariera "Jac", jak nazywają ją w branży, rozwija się prężnie od niemal dekady, dlatego tym większym zaskoczeniem była informacja o tym, że modelka spodziewa się dziecka.
Przypomnijmy: Monika Jagaciak jest w ciąży! (FOTO)
Pierwsze dziecko Jagaciak i jej męża, chorwackiego fotografa Branislava Jankica, przyszło na świat w sierpniu 2019 roku. W najnowszym wywiadzie, którego Monika udzieliła na blogu Anny Lewandowskiej, supermodelka zdradza, że przystosowanie się do nowej sytuacji nie było proste:
Niestety Mila, jak się urodziła, to nie zaczęła od razu płakać, więc dosłownie po 2 minutach zabrano mi ją z klatki piersiowej i umieszczono w inkubatorze. To mój mąż był tą pierwsza osobą, która mogła z nią spędzić czas, kiedy zaczęła już poprawnie oddychać - tłumaczy Monika Jagaciak. To Branislav ją kangurował. Mila miała też żółtaczkę, więc była naświetlana w szpitalu, co było dla mnie dosyć ciężkie: biedna musiała mieć zasłonięte oczka… Te dwa dni po porodzie w szpitalu były trochę hardcorowe.
Na szczęście, po wyjściu ze szpitala Jagaciak i jej mężowi łatwiej było odnaleźć się w roli rodziców, a córeczka tylko ułatwiła im to zadanie.
Nie czułam się przygotowana do opieki nad noworodkiem, a jakiś zwierzęcy instynkt mi się włączył i wszystko nagle przebiegało bardzo naturalnie. Mila była naprawdę kochanym dzieckiem, do dziś tak jest. No oprócz tego, że do dzisiaj - a w sierpniu skończy rok - nie przesypiamy całych nocy. No ale... nie jest to żaden wyjątek, tak się zdarza. Naprawdę jest super, w sytuacjach, kiedy musimy gdzieś wyjść, coś załatwić, ona się świetnie adaptuje. Czasem lepiej czuje się w sytuacji "on the go" niż w domu - chwali się Monika.
Pierwszym poważnym kryzysem świeżo upieczonej mamy była choroba córki:
Tymi najcięższymi chwilami dla mnie były nasze początki w szpitalu. Nie za bardzo mógł ktoś zostać ze mną na noc - taka tam była zasada. Poza tym nawet w tym pokoju nie było na to miejsca. Kiedy Mila była naświetlana, ja nie miałam jeszcze tego mleka właściwego dla niej, więc kazali mi czekać, ona biedna płakała, mnie się wydawało, że jest głodna, jeszcze musiała mieć zasłonięte oczy… Pamiętam, że jedną noc w szpitalu przepłakałam prawie całą... A jeżeli chodzi już o czas, kiedy byliśmy w domu, to też miałam gorsze chwile, gdy płakałam z wycieńczenia... W wieku 3 miesięcy Mila miała zapalenie pęcherza to też był dla nas trudny czas: ta niemoc jest najgorsza. Nie byłam chyba na to przygotowana. Chore dziecko to jest najgorszy feeling ever!
Mimo trudnych przeżyć, "Jac" nie rezygnuje z planów dalszego powiększenia rodziny. Nie zamierza się jednak z tym spieszyć:
Na pewno bym chciała, żeby Mila miała rodzeństwo. Ja mam siostrę, Branislav ma brata. Ale chciałabym trochę z tym poczekać. Dużo jednak czasu zajmuje, żeby ciało wróciło z powrotem do normy, żeby hormony się uspokoiły…Poza tym chciałabym mieć możliwość przespania paru nocy przed drugim dzieckiem, więc jeszcze trochę poczekam. Myślę, że sama poczuję, że to jest ten moment, że chcę, ale to jeszcze nie czas, jeszcze nie, muszę najpierw zapomnieć, jak ciężko jest na początku - tłumaczy ze śmiechem modelka.
Rozumiecie ją?