Monika i Robert Janowscy przez 12 lat byli nękani przez stalkerkę. Ich bezsilność wobec sytuacji i brak wsparcia w organach ścigania sprawiły nawet, że jakiś czas temu Janowska opublikowała w sieci wizerunek kobiety. Stalkerki nie powstrzymywał nawet sądowy zakaz zbliżania się, bo i tak bezprawnie wchodziła na teren ich posesji i groziła żonie Roberta śmiercią. W jednym z instagramowych postów Janowska bez ogródek opowiedziała również o tym, co myśli o działalności policji, która jej zdaniem "nie radziła sobie" z sytuacją.
Monika Janowska opowiada o życiu "u boku" stalkerki
Teraz Janowska w rozmowie z "Wprost" postanowiła ujawnić, jak wyglądało jej życie u boku stalkerki. Ukochana jurora "TTBZ" wyjawiła, że kobieta nękała jej męża, zanim ona sama pojawiła się w jego życiu. Monika opowiedziała, że Monika J. była do nieprzytomności zakochana w jej mężu, czemu dawała wyraz rozmaitymi prezentami...
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Początkowo stała pod sceną na koncertach, wysyłała liściki, prezenty, koczowała pod domem. Później wysyłała bieliznę, prezerwatywy, malowała na drzwiach serca, była coraz bliżej. Ktoś może uznać, że to nic szkodliwego? Ot, zakochana wielbicielka. Ale tak jak bardzo pałała miłością do Roberta, tak równie mocno nienawidziła mnie - mówiła w rozmowie z "Wprost".
Żona Janowskiego opowiadała, że kobieta pozostawała nieuchwytna, mimo że doskonale zdawali sobie sprawę z jej obecności. Monika przyznała, że ostatnie lata były dla niej koszmarem, a każdego dnia bała się o swoje życie. Stalkerka potrafiła nawet wtargnąć na ich posesję i to niezauważona przez ochronę.
Nigdy nie było wiadomo, z której strony nadejdzie cios. Wystarczyło, że weszłam na kilka minut do sklepu, a gdy wróciłam z zakupami, mój samochód był pomazany czerwoną farbą. Nauczyła wchodzić się do budynku, w którym mieszkaliśmy, omijając ochronę. Robiła to tak sprytnie, że żadna z kamer nie zarejestrowała jej obecności. Nasze drzwi wejściowe były notorycznie ubarwiane sercami i strzałami. Świadomość tego, że dzieliły ją od nas tylko te jedne drzwi, mrozi krew w żyłach. Straszne jest to, że pojawiała się i znikała. Jakby rozpływała się w powietrzu. Po prostu wiesz, że ona gdzieś jest, ale jej nie widzisz. To mnie poraża - mówiła w rozmowie.
Monika Janowska obawiała się o swoje życie
Janowska przyznała również, że kobieta tak bardzo była zakochana w Janowskim, że była gotowa zrobić niemalże wszystko, by tylko wyeliminować ją z jego życia. Sama obawiała się o własne bezpieczeństwo...
Ta ostatnia sytuacja pod domem, kiedy krzyczała do videodomofonu, że mnie zabije, to jedyny moment, w którym udało mi się zrobić jej zdjęcie. Mam nadzieję, że nigdy już nie będę musiała się z nią konfrontować, bo nie mam żadnej możliwości obrony. Ostatnio wycelowała we mnie butelką, która wypełniona była płynem. Miałam dużo szczęścia, bo chybiła, a butelka rozbiła się, ale na szczęście nie na mnie. Nie wiem, co było w środku, ale znamy przecież historię stalkerów, którzy oblali swoje ofiary kwasem. Nie mogłam się w żaden sposób ochronić, ponieważ jej nie widziałam - ubolewała.
Wszystko wskazuje jednak na to, że jest szansa, że ich koszmar się zakończy. Robert Janowski poinformował bowiem, że stalkerka została zatrzymana, a oni w końcu mogą cieszyć się spokojem. Nieco chłodniej do "sukcesu" podeszła jednak Monika, która w wywiadzie dla serwisu cozatydzien.tvn.pl mówiła, że kobieta została tymczasowo aresztowana, ale to jeszcze nie koniec całej sprawy...