Monika Kociołek zdobyła popularność dzięki udziałowi w drugiej edycji projektu Team X. Szybko zdobyła popularność, głównie wśród dzieci. Dziś rozwija karierę jako samodzielna twórczyni i dostarcza fanom bardzo rozrywkowego kontentu. Bywa niebezpiecznie.
Ostatnio Monika Kociołek stwierdziła, że pobawi się w eksperymenty w kuchni. W tym celu zakupiła suchy lód i cudem uniknęła tragedii. Odłożyła garnek z parującym gazem, a on na dobre przytwierdził się do blatu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Monika Kociołek prawie oblała się suchym lodem
Influencerka doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że jakikolwiek kontakt suchego lodu z ciałem może być niebezpieczny. Ostrzegła fanów, aby pod żadnym pozorem go nie dotykali. Po chwili zaprezentowała, jak z garnka zalanego wodą zaczyna unosić się dym.
Nie dotykajcie suchego lodu, bo to jest trochę niebezpieczne - ostrzegała obserwatorów Monika Kociołek.
Po chwili przerażona Monika Kociołek wróciła do fanów z informacją, że naczynie przyczepiło się do stołu. Próbowała je oderwać i rozlała substancję.
Mam problem. Coś mi tu wybucha i nie mogę tego oddzielić od stołu. To nie jest żart. Tu mi się wszystko leje. (...) Japitole, tu jest jakiś cały kamień - panikowała influencerka.
Użytkownik X zwrócił uwagę na to, że zdarzenie udokumentowane przez Kociołek mogło się skończyć tragedią. Wszystko przez to, że w przeciwieństwie do innych ciał stałych, suchy lód pod wpływem ciepła nie topnieje, a zmienia się w gaz. Można się przez to poważnie poparzyć lub udusić.