W ostatnich latach zdecydowanie najwięcej skandali przypisuje się rodzimym influencerom, którzy swoją popularność zdobyli dzięki publikacjom filmów w serwisie YouTube i aktywnościom w mediach społecznościowych. Do grona skompromitowanych gwiazdek Internetu dołączyli Karol Pieszko, Pedro oraz Monika Kociołek, która swego czasu stwierdziła, że "robienie brwi jest trudniejsze niż praca na budowie". Najnowszy film influencerki wywołał prawdziwą burzę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Influencerzy poniewierają kelnerkę. Film Moniki Kociołek wywołał burzę w sieci
Kilka dni temu na kanale Moniki Kociołek pojawił się film, w którym ze wspomnianymi kolegami odwiedza różne restauracje. Jeden z fragmentów nagrania oburzył internautów. Stołujących się w popularnej knajpie influencerów zirytował czas oczekiwania na śniadanie. Karol Pieszko nie przebierał w słowach i odmierzał na stoperze 10 minut, o których wspominała wcześniej obsługa. Gdy dania wylądowały na ich stole z opóźnieniem i nie pojawiły się wszystkie razem, ostro oberwała kelnerka. Ta podkreśliła, że wydłużony czas oczekiwania nie jest jej winą.
Pedro powiadomił kelnerkę, że nagrywają właśnie odcinek na YouTube. Wyraźnie przestraszona kobieta podkreśliła, że to jej pierwszy dzień w pracy i prosi o niewystawianie jej negatywnej opinii. Karol Pieszko w odpowiedzi oznajmił, że wystawi restauracji złą ocenę.
Internauci miażdżą Monikę Kociołek i Karola Pieszko. Pojawiły się przeprosiny
Jak można było się spodziewać, internauci nie pozostawili na influencerch suchej nitki, pozostawiając masę krytykujących komentarzy pod omawianym filmem, a także na profilach twórców w mediach społecznościowych. Sytuacji skompromitowanych gwiazdeczek nie poprawiła Monika Kociołek, która postanowiła "wytłumaczyć się" z afery na InstaStories.
Ustawiliśmy stoper na 10 minut, ale to było totalnie dla żartów, nie mieliśmy pretensji do nikogo. (...) Ale potem kelnerka przyniosła nam tylko połowę zamówienia i wtedy się trochę zirytowaliśmy, bo jednak trochę czekaliśmy, ale to nie było do takiego stopnia, że zaczęliśmy jakoś to bardzo przeżywać - tłumaczyła, dodając, że słowa jej kolegi nie były "na poważnie".
Po kilkunastu godzinach od niezbyt udanej próby wybielenia się, influencerka ponownie zabrała głos.
Nie chcę absolutnie się wybielać, ale mam swoje przemyślenia po dwóch dniach na ten temat. Bardzo dużo myślałam, bardzo dużo analizowałam, bardzo się przejmowałam też tym wszystkim i tak naprawdę wasze komentarze i komentarze osób w moim otoczeniu dały mi do myślenia i jest mi głupio. Dobrze, że ta sytuacja się wydarzyła, bo wiem, gdzie popełniłam błąd, jak zachować się w przyszłości (...). Jestem w ogóle na siebie zła, bo ja nie przejawiam w ogóle takich zachowań na co dzień, nie uważam się absolutnie za nie wiadomo kogo, nie uważam się za żadną gwiazdeczkę i szanuję zawsze każdego i każdego pracę, więc no słabo, że wyszła taka sytuacja i na pewno da mi to nauczkę - podsumowała.
Zobaczcie nagranie, które wywołało aferę w sieci. Przesada?