Monika Miller wypłynęła na szerokie wody polskiego show biznesu kilka lat temu, gdy prasa zainteresowała się nią jako wnuczką Leszka Millera. Od tego czasu udało jej się rozpocząć karierę muzyczną oraz wystąpić na parkiecie "Tańca z Gwiazdami", jednak zdecydowanie nie są to jedyne powody, dla których wytatuowana celebrytka gości na łamach portali plotkarskich.
Zobacz: Monika Miller o byłym narzeczonym-geju: "Traktował mnie jako DARMOWE MIESZKANIE I SKARBONKĘ"
Niewiele osób jednak pamięta, że ponad dwa lata temu Monika Miller była uwikłana w spory skandal. Wszystko przez jej wyznania na temat byłego narzeczonego, który okazał się... gejem. Jakby tego mało, jakimś cudem w ich prywatne porachunki wplątała się Maryla Rodowicz, która opublikowała wspólne zdjęcie z Gabrielem i oznaczyła w nim Monikę, rozpętując tym samym wojnę.
Przypomnijmy: Maryla Rodowicz chwali się treningiem z byłym narzeczonym Moniki Miller. "Szkoda, że gej" (FOTO)
Co prawda Maryla potem "przeprosiła osoby urażone" w kolejnym poście na Instagramie, jednak nie zwróciła się bezpośrednio do Moniki, co wytknęła jej zresztą sama zainteresowana, która chyba nie dała się przekonać. Piosenkarka twierdziła też, że "Gabryś to dowcipny młodzieniec", stąd słynny hasztag "szkoda, że gej". Warto wspomnieć, że Millerówna leczyła wtedy złamane serce, a te wydarzenia raczej jej w tym nie pomogły...
Teraz Monika nieoczekiwanie postanowiła wrócić do tej sprawy w wywiadzie dla WP Kobieta. Już z tytułu rozmowy możemy się dowiedzieć, że celebrytka nie zamiaru wybaczyć piosenkarce tej zniewagi. Potem wcale nie było lepiej, bo Miller zapewnia, że Rodowicz musiała ją obrazić celowo. Niestety nie wie, co chciała przez to osiągnąć.
Cała ta sprawa odbiła się głośnym echem, bo to była dobra plotkarska pożywka, sensacja – "chłopak Moniki Miller okazał się gejem". Rodowicz zrobiła jego coming out podobno niechcący - zagaiła dziennikarka.
Podobno niechcący? Oznaczyła mnie w poście. Ciężko mówić o "niechcący" - odpowiedziała gorzko Monika.
Jesteś w stanie jej to wybaczyć? - zapytała prowadząca wywiad.
Nie. To nie jest coś, co można wybaczyć. Nawet jeśli ona tłumaczy, że tego nie opublikowała, że ktoś zabrał jej telefon, czy co ona tam jeszcze mówiła. Takich rzeczy się nie robi komuś w tak trudnym momencie życia. Ona to zrobiła z premedytacją, żeby zabolało. Nie wiem dlaczego - wypaliła z żalem celebrytka.
Nie obyło się też bez rozgrzebania starych porachunków z ekspartnerem, który w czasie jej żałoby po śmierci ojca oświadczył, że romansuje z modelem na Instagramie. Dziś Monika nie kryje, że to on zrobił jej największą przykrość w życiu.
[Najbardziej skrzywdził mnie - przyp.red.] mój pierwszy poważny partner. Związek miał się zakończyć ślubem, a my mieliśmy żyć "długo i szczęśliwie". Są osoby, które mają większy dystans do związków, relacji i miłości. Nie angażują się tak, nie otwierają. Ja byłam w tym cała. (...) Ten związek mnie poszarpał, zniszczył, upokorzył. To wszystko mną wstrząsnęło. Do teraz mam po tym koszmary - wyznała.
Monika zdecydowanie skrytykowała też sposób, w jaki partner jej zakomunikował, że może woleć mężczyzn. Jak twierdzi, gdyby postawił sprawę inaczej, pewnie niesmak byłby nieco mniejszy.
Kiedy ludzie są ze sobą, darzą się uczuciem, szacunkiem, to rozmawiają szczerze, biorą pod uwagę swoje emocje wzajemne. Gdyby mi powiedział: "Przepraszam. Czuję, że jestem zagubiony, wydaje mi się, że wolę mężczyzn, nie wiem, co czuję", to ja bym starała się to zrozumieć, wesprzeć go. Bo on uszanowałby mnie, moje uczucia. (...) Narzeczony po prostu pewnego dnia powiedział: "Byłem z tobą dla pieniędzy, nigdy cię nie kochałem, a tak w ogóle, to wolę facetów". Czułam się jak śmieć - powiedziała gorzko.
Myślicie, że Maryla pokusi się jeszcze o jakąś refleksję w tej sprawie?
Pudelek ma już własną grupę na Facebooku! Masz ciekawy donos? Dołącz do PUDELKOWEJ społeczności i podziel się nim!