Monika Mrozowska pojawiła się w polskim show biznesie dzięki roli w "Rodzinie zastępczej", gdzie wcielała się w rolę Majki Kwiatkowskiej. Od tego czasu wiele się jednak zmieniło, a dziś 41-latka realizuje się jako influencerka i blogerka parentingowa. W styczniu tego roku Mrozowska po raz kolejny została mamą, co, jak zawsze, przyniosło jej chwilową dawkę popularności.
Zobacz: Monika Mrozowska pokazuje syna i zdradza szczegóły porodu: "Była przygotowana KREW DO TRANSFUZJI"
Jednocześnie Monika Mrozowska należy do osób, których życie prywatne budzi ogromne emocje. Kilkumiesięczny syn imieniem Lucjan jest jej czwartym dzieckiem, którego doczekała się z Maciejem Auguścikiem-Lipką. Wcześniej celebrytka doczekała się syna Józefa z Sebastianem Jaworskim oraz dwóch córek, które są owocem jej relacji z Maciejem Szaciłłą. Mimo zapewnień, że jej sytuacja osobista jest uporządkowana, internauci miewają pewne wątpliwości.
Przypomnijmy: Monika Mrozowska na zdjęciu ze wszystkimi dziećmi. Internauta: "KAŻDE Z INNYM, nigdy nie będą miały prawdziwej rodziny" (FOTO)
W końcu Mrozowska zaniechała dalszych pyskówek z internautami i postanowiła pójść o krok dalej. Celebrytka tym razem rozmówiła się z "Galą", gdzie zdecydowała się na obszerną spowiedź na temat macierzyństwa i życia w patchworkowej rodzinie. Z jej wypowiedzi dowiadujemy się, że w trudnych chwilach może liczyć na wsparcie przyjaciółek, za co jest wdzięczna.
Wychodzę z założenia, że lepiej zadzwonić do przyjaciółki i poprosić o pomoc, niż udawać heroiczną matkę, która ze wszystkim daje sobie radę. Nie uważam, że proszenie o pomoc to dowód słabości - twierdzi Mrozowska.
Następnie celebrytka płynnie przechodzi do tematu "nowoczesnego podejścia do związków", które, jak zapewnia wbrew głosom internautów, służy jej i bliskim.
Doszłam do wniosku, że hipokryzją byłoby życie w fasadowym związku. Dzieci by to od razu wyczuły. Dla mnie założenie: "Bądźmy razem dla dobra syna lub córki" krzywdzi dziecko, które uczy się patologicznych wzorców. W domu powinny być osoby, które się kochają. Jeżeli ludzie się nienawidzą i ze sobą nie rozmawiają, lepiej, by dziecko wychowywał samotny tata albo mama. Dzieci cudownie czują się z ojcami, spędzają z nimi wartościowy czas. Nigdy nie mówią: "Jadę na weekend do taty", tylko podkreślają, że jadą do swojego drugiego domu - argumentowała.
Co więcej, Mrozowska zapewnia wszystkich, że rozstanie nie jest najgorszym, co może się przytrafić w związku, a czasem może zdziałać cuda. Dla niej najważniejsze było bowiem, aby móc się dogadać dla dobra dzieci i nie ukrócać relacji z ojcami poszczególnych pociech.
Uważam, że kobiety, które dobremu ojcu ograniczają kontakt z synem lub córką, zachowują się perfidnie. (...) Rozstanie z kimś to nie koniec świata. Nie chcę nikogo zachęcać do rozwiedzenia się, ale w moim przypadku rozstania wyszły mnie i dzieciom na dobre, choć oczywiście jest to trudne przeżycie - postawiła sprawę jasno.
Myślicie, że zamknie w ten sposób usta krytykom, czy wręcz przeciwnie?
Pudelek ma już własną grupę na Facebooku! Masz ciekawy donos? Dołącz do PUDELKOWEJ społeczności i podziel się nim!