Monika Mrozowska pojawiła się wiele lat temu w rodzimym show biznesie dzięki roli w "Rodzinie zastępczej". Choć próbowała kontynuować karierę aktorską, to dziś jest bardziej kojarzona jako insta-mama i parentingowa influencerka, która ochoczo relacjonuje codzienność w sieci. Media z kolei rozpisują się o jej życiu prywatnym, w którym sporo się ostatnio działo.
Tegoroczny okres wakacyjny trwa jednak w najlepsze, więc Monika Mrozowska, podobnie jak wiele z jej znanych koleżanek, dzieli się z obserwującymi relacjami z wypoczynku na rodzinnych wyjazdach. Całkiem niedawno chwaliła się na przykład "naturalnym spa", co stało się dla niej sposobnością do opublikowania zdjęcia topless.
Monika Mrozowska prezentuje figurę w bikini
Wieloletnią tradycją wśród rodzimych celebrytek stało się też eksponowanie wakacyjnej formy w bikini, na co zdecydowała się także Monika. Na jej instagramowym profilu pojawiło się zdjęcie z jednego z wyjazdów, na którym dokazuje wraz z pociechą w basenie. Zdecydowała się przy tym pokazać brzuch, z którego, jak sama przyznała w opisie, nie zawsze była zadowolona. Przypomnijmy, że prywatnie Monika jest mamą czwórki dzieci.
W lipcu pojechałam z Karoliną na Mazury i postanowiłam przede wszystkim ten mój biedny/dzielny brzuszek wystawić do słońca... W dwuczęściowym kostiumie kąpielowym. Zapytałam oczywiście Karo, jak wyglądam, jakby to do cholery miało jakieś znaczenie. Ale... miało! Dla mnie - napisała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Monika Mrozowska przyznaje, że rozważała operację plastyczną
W tym samym wpisie celebrytka wyznała, że był moment, gdy planowała pójść pod nóż. Brzuch był dla niej bowiem źródłem wielu kompleksów, co chciała zmienić przy pomocy skalpela.
Wiecie, że jeszcze rok temu marzyłam o tym, żeby "zrobić sobie brzuch"? Co ja gadam... Myślałam o tym nawet jeszcze przed tymi wakacjami! Mimo całej mojej "ciałopozytywności", mimo "ukochiwania siebie", patrzyłam na mój bebzol, z którego wyskoczyła czwórka dzieci i... mocno rozważałam "powycinanie i ponaciąganie" tego i owego - przyznała.
Mogła wtedy liczyć na wsparcie znajomych, które nie odradzały takiego rozwiązania, ale też jej do tego nie zachęcały. Mrozowska postawiła więc na to, co mogła zrobić bez pomocy chirurga.
Wiedziały też o tym moje koleżanki. Po fakcie dowiedzielibyście się pewnie i Wy. Bo przez klawiaturę by mi nie przeszło napisanie, że tak mi się samo zrobiło. Koleżanki nie doradzały i nie odradzały. I właśnie dlatego te moje wszystkie znajomości sobie cenię. (...) Cały czas przy tych moich rozważaniach towarzyszyło mi poza gronem powierniczek, trochę jogi, trochę spacerów, trochę dobrego jedzenia, trochę kolagenu i dużo nacieranie z olejami ciała szczotą - kontynuowała.
Ostatecznie nie zdecydowała się na interwencję chirurga plastycznego, co dziś nazywa dobrą decyzją.
Podoba mi się to, że ludzie są różnorodni. Ale siebie wolę w mniejszym rozmiarze z mniejszym brzuchem i tyle. Jednak! Dziękuję zdrowemu rozsądkowi, że na taką ingerencję się nie zdecydowałam. Bo widzę, że metoda małych, mikro, a nawet nano kroków przynosi rezultaty. Tylko jest to turbo długi proces. A ja lubię szybkie efekty. Puenta tej mojej przydługiej historii jest taka, żeby... robić wszystko w zgodzie ze sobą. Mnie się mój brzuch nie podobał, nawet wtedy, gdy Józek się do mnie przytulał i mówił, że jest taki fajny mięciutki. Teraz mi przeszło. Ale teraz to w ogóle coś mi się pomieszało, bo nie wkurzają mnie nawet plamy po ciąży na twarzy, bo albo wzrok już nie ten, albo też same zmalały - podsumowała.