Na początku lipca "niewinną" wizytą w restauracji Anna Mucha wywołała ogromną aferę, o której rodzime media rozpisywały się jeszcze przez kilka tygodni. Aktorka pożaliła się wtedy, że w jednej ze stołecznych restauracji uraczono ją "bardzo średnimi ostrygami" i "przesuszoną rybą". Nie omieszkała też wspomnieć o zawrotnej cenie posiłku, który wyniósł ją i jej ukochanego "skromne" 700 złotych.
Teraz na podobny krok zdecydowała się inna celebrytka o nad wyraz wysublimowanym podniebieniu, Monika Mrozowska. Nieco zapomniana gwiazda "Rodziny zastępczej" uważa się za ekspertkę w dziedzinie kulinariów, o czym świadczyć ma seria książek o gotowaniu, których matka 4 dzieci wydała już osiem.
Jedzenie jest dla mnie jedną z większych przyjemności, którą każdy z nas może sobie sprawić. Dlatego ja staram się, żeby to, co jem, było jak najzdrowsze, jednak nie odbieram sobie przy tym tej rozkoszy właśnie - mówiła jakiś czas temu 41-latka w rozmowie z serwisem Horecatrends.pl.
Wyjątkowo pechowy pod tym względem okazał się dla Moniki wypad do Poznania. Podobnie jak wcześniej Mucha, Mrozowska również zdecydowała się podzielić z internautami swoją frustracją po zjedzeniu niesmacznego posiłku i wypiciu złej kawy w tamtejszych lokalach. Entuzjastka zdrowej i ekologicznej żywności nie kryła swojego oburzenia.
Piątek trzynastego... podobno... mogło... być gorzej - napisała Monika. Dziś ciążyło na nas fatum w związku z gastronomią w Poznaniu. Obiad w złej restauracji i kawa w złej kawiarni. A ja baaaaardzo rzadko narzekam na jedzenie. Nie będę wymieniać nazw (choć może powinnam, ku przestrodze). Zastanawiam się, po co zostawać restauratorem, skoro... tak bardzo czuć, że nie lubi się karmić ludzi.
Pod postem celebrytki pojawiły się komentarze internautów, którzy oferowali adresy "rewelacyjnych miejsc w Poznaniu i pod Poznaniem, gdzie najlepszą kawę można wypić, jest super obsługa oraz można smacznie zjeść".
Myślicie, że faktycznie powinna wymienić nazwy wspominanych przez nią poznańskich lokali?