Monika Mrozowska zadebiutowała w polskim show biznesie dzięki roli w "Rodzinie zastępczej". Choć obecnie 42-latka nie pojawia się już na ekranie, media wciąż rozpisują się jednak o jej poczynaniach, a zwłaszcza o życiu rodzinnym. Celebrytka jest szczęśliwą mamą czworga pociech. Mrozowska doczekała się dwóch córek Karoliny i Jagody, których ojcem jest jej były mąż Maciej Szaciłło. Jej starszy syn Józef to owoc związku z Sebastianem Jaworskim, relacja z Maciejem Auguścikiem-Lipką zaowocowała zaś narodzinami jej najmłodszego potomka, małego Lucjana.
Celebrytka na co dzień ochoczo relacjonuje rodzinną sielankę na Instagramie i okazjonalnie opowiada o potomstwie w wywiadach. Jakiś czas temu otworzyła się na przykład na temat relacji z ojcami czwórki pociech. Ostatnio Monika Mrozowska gościła natomiast w podcaście Ofeminin "Tak Mamy". W programie celebrytka opowiedziała m.in. o wychowaniu czwórki dzieci, ewolucji swojego podejścia do macierzyństwa oraz doświadczeniach związanych z porodami.
Mrozowska po raz pierwszy została mamą w wieku 23 lat, wówczas na świecie pojawiła się jej, 19-letnia dziś, córka Karolina. Celebrytka otwarcie przyznała, że choć w dzisiejszych czasach byłaby postrzegana jako "supermłoda mama, w ogóle patologia", ona sama nie ma poczucia, że zaszła w ciążę szczególnie wcześnie. Mało tego, gwiazda "Rodziny zastępczej" wyjątkowo docenia fakt, iż ma w domu już niemal dorosłą córkę.
Mrozowska w podcaście nie ukrywała, że jej podejście do macierzyństwa przez lata diametralnie się zmieniło. Jak zdradziła celebrytka, przy pierwszym dziecku brała na swoje barki zbyt dużo obowiązków. Chcąc być jak najlepszą mamą, często stawiała własne potrzeby na dalszym planie. Z czasem jednak zmieniła nieco nastawienie i dziś nie zapomina o tym, jak ważne jest wygospodarowanie czasu dla siebie.
Przy Karolinie byłam bardziej "zajechana" niż teraz przy czwórce (...). Teraz (...) ustalam sobie codziennie listę priorytetów, tego, co jest absolutnie najważniejsze (...). I pod koniec dnia okazuje się, że zrealizowałam z tego jakieś 30 procent i to jest ok (...). Staram się, żeby bilans był taki pod koniec tygodnia czy miesiąca, żebym mogła powiedzieć: tak, zadbałam o siebie, może nawet czasami kosztem dzieci - wyznała w rozmowie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz również: Monika Mrozowska zdradza, Z CZEGO SIĘ UTRZYMUJE: "Piszę e-booki, książki, bywam szefową kuchni"
Mrozowska podkreśliła, że swoją postawą chce nauczyć córki, że nawet gdy założą już rodziny, wciąż muszą myśleć o sobie. Jak przyznała, gdyby Karolina i Jagoda oglądały mamę, która nieustannie się poświęca, później same żyłyby podobnie, a ona "nie byłaby w stanie na to patrzeć". Goszcząc w podcaście Ofeminin, Mrozowska opowiedziała też o swoich doświadczeniach związanych z porodami. Celebrytka przyznała, że choć chciała urodzić pociechy naturalnie, ostatecznie wszystkie jej dzieci przyszły na świat poprzez cesarskie cięcie.
Dwa razy próbowałam rodzić naturalnie, ale i tak skończyło się cesarką. Nigdy w życiu, pomimo tego, że bardzo chciałam przeżyć poród naturalny, nie miałam poczucia, że cesarka to jakiś gorszy poród - zapewniła.
Mrozowska nie ukrywała, że czuje ogromną wdzięczność, że jej dzieci urodziły się zdrowe, a ona sama wyszła z porodów bez szwanku. Jak bowiem przyznała, ostatni z jej porodów wiązał się z dużym ryzykiem. Przed zabiegiem celebrytka podpisała specjalne dokumenty, lekarze byli też przygotowani na wypadek wystąpienia krwotoku.
Była przygotowana bardzo duża ilość krwi, a ja musiałam podpisać specjalne papiery, że jestem świadoma tego, że jest to operacja podwyższonego ryzyka. Więc miałam poczucie, zwłaszcza po tej czwartej cesarce, że jestem superbohaterką, bo się udało! - wspominała, podkreślając także, jak bardzo była wdzięczna personelowi medycznemu.
W podcaście "Tak Mamy" Monika Mrozowska wprost przyznała, że nie wszystkie jej ciąże były wcześniej zaplanowane. Celebrytka podkreśliła, iż należy do osób, które biorą pełną odpowiedzialność za własne czyny i mierzą się z ich ewentualnymi konsekwencjami. 42-latka jest jednak przekonana, że kobiety powinny mieć w podobnych kwestiach możliwość wyboru.
Nie wszystkie moje ciąże były planowane. Ja tego nigdy nie ukrywałam, ale też nieprzesadnie głośno o tym mówię. Wychodzę jednak z założenia, że skoro się pewne rzeczy dzieją, to biorę konsekwencje na siebie. Podejmuję wyzwanie i doprowadzam sprawę do końca (...). Popieram jednak prawo kobiety do wyboru. Mój wybór jest taki i bardzo się z niego cieszę, ale mam wiele koleżanek, które dokonały innego wyboru i mają do tego prawo - wyjaśniła w rozmowie.
W najnowszym wywiadzie Mrozowskiej nie zabrakło także wątku jej byłych partnerów. Celebrytka opowiedziała na przykład nieco o kulisach rozwodu z mężem Maciejem Szaciłło. Choć parze udało się rozstać w pokoju, Monika do dziś wspomina rozwód jako jedno z "najbardziej traumatycznych życiowych doświadczeń". Jak wyznała celebrytka, musiała poruszać przed sądem wyjątkowo intymne kwestie, a wiele z zadawanych na sali rozpraw pytań było dla niej ogromnym zaskoczeniem.
W podcaście Ofeminim Mrozowska odniosła się także do niewybrednych komentarzy dotyczących faktu, że doczekała się pociech z różnymi partnerami. Celebrytka podkreśliła, iż mówienie, że każde z jej dzieci ma innego ojca, nie jest do końca prawdą. Wyznała również, że rozstania wiązały się dla niej z dużym stresem - szczególnie pierwsze z nich.
Czytam o sobie, że mam "każde dziecko z innym". I chciałabym wyjaśnić, że wcale nie każde dziecko z innym, to po pierwsze. Moje córki mają tego samego ojca, halo! A jest to komentarz, który rzeczywiście pada bardzo często - powiedziała.
Doceniacie jej szczerość?