Monika Pietrasińska w show biznesie zaczęła pojawiać się w związku z porównaniami do Natalii Siwiec i występu w "pamiętnej" produkcji stacji Viva - "Miłość na bogato". Jednak to za sprawą zaprezentowania na ściance nagiego krocza zwróciła na siebie uwagę mediów i internautów.
Przypominamy: Pietrasińska: "MAM PRAWO chodzić bez majtek! Bo lubię!"
Jak można się domyślić, choć zainteresowanie celebrytką było duże, nie trwało długo. Sama Monika zaś po wszystkim zdecydowała usunąć się w cień. W ciągu ostatnich lat znacznie ograniczyła bywanie na branżowych imprezach. Parę dni temu nieoczekiwanie postanowiła o sobie jednak przypomnieć, pojawiając się na evencie z okazji otwarcia salonu fryzjerskiego.
W rozmowie z reporterem Pudelka Pietrasińska opowiedziała o tym, dlaczego właściwie nie zdecydowała się iść za ciosem i rozwijać kariery na fali zdjęć roznegliżowanego krocza:
Prawdopodobnie dlatego, że za dużo szumu wokół siebie robiłam... Chcę mieć już teraz święty spokój - przyznaje, ubolewając, że show biznes znacznie się zmienił.
Teraz już jest tyle młodszych dziewczyn... To wszystko idzie w innym kierunku, niż te dziesięć lat temu. To się tak bardzo zmieniło, że to, co robiłam, na nikim podejrzewam już by wrażenia nie zrobiło - żali się dojrzała Monika, zwracając uwagę, że dziś niewiele trzeba, by stać się celebrytą.
Na ten moment wystarczy mieć kupionych trochę "lajków" na Instagramie i gadać o suplementach diety, które nic nie dają. Oraz w miarę wyglądać - stwierdza.
W dalszej części rozmowy 34-latka ujawniła, czy "słynna" wpadka była zaplanowana. Posłuchajcie. Tęskniliście za nią?