Monika Richardson jeszcze kilka lat temu doskonale rozwijała się na antenie TVP, gdzie współprowadziła "Pytanie na Śniadanie" czy była gospodynią "Europa da się lubić". Obecnie jednak dziennikarka żyje sobie w swojej "klitce na Żoliborzu", prowadząc własną szkołę językową, którą otworzyła w 2021 roku.
Mimo tego, że Monika Richardson wycofała się z czynnej pracy w telewizji, samo środowisko prezenterów i prezenterek jest jej doskonale znane. W związku z tym reporterka Jastrząb Post postanowiła zapytać Richardson o opinię w kwestii niespodziewanego powrotu Anny Popek na kanapy "PnŚ". Ta jednak wydawała się niezwykle zaskoczona newsem, przyznając, że szefostwo Woronicza "używa Anny, jak chce".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Monika Richardson ciepło o powrocie Anny Popek do "Pytania na Śniadanie"
Wróciła Anka do Śniadania? Dobrze, ona zawsze chciała to robić. Zawsze chciała tam wrócić, w tym sensie. Także fajnie, ale to nie jest moja telewizja, więc nie bardzo interesuje mnie, co się tam dzieje, jakie ludzkie przetasowania. Anna jest człowiekiem tamtej ekipy, więc rozumiem, że używają jej, jak chcą - mówiła.
Reporterka zapytała Monikę, czy ta kibicuje Popek na ponownie wywalczonym stołku, na co Richardson odpowiedziała "ciepło":
Nie, dlatego że nie kibicuję TVP, więc nie kibicuję też Annie. [...] Nigdy nie byłam jakoś blisko z Anią, ani też nie mam nic przeciwko niej. Rozumiem, że robi to, co kocha w tej chwili.
W związku z powrotem jednej z "żelaznych dam Woronicza" do śniadaniówki, korytarze Telewizji Polskiej aż huczą od plotek. Pracownicy spekulują, że z samego "Pytania" poleci kilka głów, choć oficjalnie powracająca na włości dziennikarka ma współprowadzić program z Aleksandrem Sikorą oraz z Tomaszem Wolnym. Na antenie rzadziej pojawiać się będą Ida Nowakowska i Małgorzata Tomaszewska.