Po trzech zawartych związkach małżeńskich Monika Richardson niewątpliwie może mówić o posiadaniu sporego bagażu życiowych doświadczeń. Trzy razy formalizowała swoje związki, a w jednej z rozmów opublikowanych na łamach "Faktu" przyznała, że nie obawia się publicznie wygłaszanych opinii o jej "skrajnej naiwności". Dziennikarka wciąż deklarująca chęć nawiązania miłosnej relacji do grobowej deski, od niedawna widywana jest w towarzystwie nowego partnera, którego poprzednie lata życia nie wywołują pozytywnych skojarzeń.
ZOBACZ: Ukochany Moniki Richardson ma kryminalną przeszłość. Nie zgadniecie, za co siedział w WIĘZIENIU
Życie uczuciowe dawnej gwiazdy TVP nigdy nie zamykało się w obrębie jej czterech kątów i kręgu najbliższych przyjaciół. Zdaje się jednak, że wreszcie powiedziała "dość" upublicznianiu swoich relacji z mężczyznami. Potwierdziła to w najnowszym wywiadzie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Monika Richardson komentuje związek z nowym partnerem
Właścicielka szkoły językowej na nowo poczuła motyle w brzuchu. W rozmowie z dziennikarzem Pomponika wprost powiedziała o swojej "nowej wiosennej energii, której nie miała w zeszłym roku". Pomimo deklaracji o braku chęci zdradzania mediom szczegółów związku z niejakim Arturem, zdradziła, jakie uczucia towarzyszą jej podczas zapoznawania się z pogłoskami na swój temat.
To wszystko jest konsekwencją bycia tzw. celebrytką, osobą publiczną. To się dzieje od 20 lat w moim życiu, więc ani mnie to dziwi, ani mnie to przejmuje. Jesteśmy wszyscy osobami bardzo dojrzałymi, oscylującymi wokół początku jesieni życia, w związku z tym trudno żebyśmy teraz krokodylimi łzami płakali, że jeżeli jeszcze jeżdżą za tobą paparazzi, fotografują cię w każdej możliwej sytuacji, to potem może być, że znajdą takie ujęcie, na którym nie wyglądasz najkorzystniej. C'est la vie - skomentowała.
Monika Richardson została też zapytana o wywoływanie przez dziennikarzy kolejnych faktów z szemranej przeszłości jej nowego towarzysza życia.
Nie wyciągają, tylko najczęściej insynuują, oszukują, kręcą, stosują tzw. kreatywne dziennikarstwo itd. No i co z tego? Niech się bawią - podsumowała krótko.
Zmęczona ciągłymi rewelacjami na temat jej nowego związku 51-latka zapowiedziała, że "nie zostawi tak tego", deklarując skierowanie do wydawnictw odpowiedniego pisma od prawników. Zaznaczyła zarazem, że nie zamierza toczyć walki na łamach mediów.