W rodzimym show-biznesie Monika Richardson obecna jest od ponad 30 lat. W ostatnim czasie o dziennikarce sporo mówi się jednak nie w kontekście jej pracy zawodowej, lecz życia prywatnego. 51-latka rozstała się z partnerem i musiała pożegnać swoją ukochaną mamę, która musiała walczyć z poważnymi problemami zdrowotnymi. Barbara Trzeciak-Pietkiewicz odeszła w wieku 78 lat.
To jednak niejedyna tragedia, która dotknęła rodzinę Moniki Richardson. W 2012 roku odszedł jej brat Filip Pietkiewicz, o którym dziennikarka wspomniała w emocjonalnej przemowie, którą wygłosiła na pogrzebie mamy. Mężczyzna miał zaledwie 35 lat. Jak ustalono na podstawie badań toksykologicznych, brat byłej gwiazdy Telewizji Polskiej zmarł w wyniku zatrucia opiatami i alkoholem, co potwierdził w rozmowie z "Faktem" zastępca Prokuratora Okręgowego Warszawa-Praga.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Monika Richardson szczerze o śmierci brata
Po latach dziennikarka wróciła wspomnieniami do tragicznej śmierci brata. Ostatnio Monika Richardson była gościem Mateusza Szymkowiaka w studio "Świata Gwiazd", gdzie otwarcie wyznała, że Filip Pietkiewicz nie radził sobie w życiu. Mężczyzna był uzależniony od wielu substancji.
Filip nie nadawał się do życia. To strasznie zabrzmi, wiem. Ale on by mi przytaknął. Był nadwrażliwcem. Całe życie. Był pogubionym dzieckiem, które wychowało się w rozbitej rodzinie bez modelu ojca. Wiesz, to że on zmarł, to był wielki finał jego nieumiejętności życia - wyznała we wspomnianej rozmowie.
Był uzależniony od wszystkiego. Od wszystkich substancji lotnych, płynnych i stałych. I bardzo łatwo się uzależniał. To też jest typowe dla dzieci z traumą – dodała Richardson.
Zbigniew Zamachowski był wsparciem Moniki Richardson
Śmierć młodego mężczyzny bardzo dotknęła jego bliskich. Monika Richardson nie kryła, że pocieszeniem była dla niej świadomość, że jej brat przestał już cierpieć. Z odejściem Filipa nie mogła jednak poradzić sobie jego matka, która wówczas miała nie dopuszczać do siebie myśli, że jej pociecha toczy walkę o życie.
Chociaż dla mnie to była również tragedia i nie będę mówiła o niej w żaden inny sposób. To ja uznałam, że Filipowi jest teraz jakoś łatwiej, jak nie musi się męczyć na tym łez padole […] Mama chyba nigdy nie dopuściła do siebie tej myśli, że jest uzależniony, że jest chory. Mimo jego licznych odwyków. Mimo wielo, wieloletniej walki, wydawało się jej, że to jest chwilowe i zaraz minie. Że on sobie zaraz ułoży życie. I Filip zmarł w takim momencie dla siebie najlepszym. Miał dziewczynę, z którą chciał założyć rodzinę. Miał pracę. Miał mieszkanie - stwierdziła Monika, dodając, że to właśnie w tym mieszkaniu odnaleziono jego ciało.
Monika Richardson podczas rozmowy przyznała również, że w obliczu rodzinnej tragedii mogła liczyć na wsparcie ówczesnego męża, Zbigniewa Zamachowskiego. Zdaniem 52-latki to jego obecność, między innymi na pogrzebie, pomogła jej wówczas poradzić sobie ze śmiercią brata.
Mama nie miała nikogo i myślę, że ta śmierć ją uderzyła też mocniej przez to - wyznała dziennikarka w rozmowie ze "Światem Gwiazd".