W piątek Monika Richardson opublikowała na Instagramie obszerny post, w którym wypowiedziała się na temat TVP. Zdaniem dziennikarki całkowita zmiana kadry jest absurdalna, a chęć pozbycia się z telewizji osób związanych z partią Prawa i Sprawiedliwości nie powinna odbijać się na pracownikach stacji, którzy zajmują się dziedzinami niezwiązanymi z polityką.
Otóż w mojej opinii "opcja zero" odpada. Ćwiczono ją testowo już 30 lat temu i tu się nic nie zmienia. Antena musi mieć ciągłość, to nie jest radiowęzeł szkolny, który można zamknąć i iść do domu. Po drugie, co to znaczy pozbyć się pisiorów z TVpis? Jeśli moi koledzy, tzw. "twarze", zeszmacili się, stracą pracę, to oczywiste. Ale pogodynki? Reporterzy sportowi? Pan od muzyki poważnej? [...] - zaczęła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Monika Richardson komentuje TVP i wspomina, jak została zwolniona
Była prowadząca "Pytanie na Śniadanie" odniosła się do własnej sytuacji, kiedy to za sprawą wywiadu z Jarosławem Kaczyńskim została zwolniona po 25 latach pracy. Richardson już wtedy zrozumiała, że Telewizja Polska oczekiwała od dziennikarzy "przezroczyści"
Ja zostałam wyrzucona dopiero po wywiadzie z Kaczyńskim, za który nota bene, ludzie ze wszystkich stron sceny politycznej, do dzisiaj na mnie plują. Do chwili wyjścia z Woronicza dokładnie po 25 latach pracy tam, powtarzałam jak mantrę: to jest moja telewizja, niech odejdą ci, którzy ją psują, ja pracuję zgodnie ze standardami mediów publicznych. [...] Tam mogą pracować tylko ci, którzy potrafią być "przezroczyści", czyli na potrzeby swoich widzów, nie mają żadnych poglądów politycznych. [...] - wyjaśniła
Monika Richardson krytycznie o pracownikach TVP: "Psuje"
Monika zwróciła uwagę na konkretne stanowiska w TVP, które według niej są odpowiedzialne za "popsucie" jakości stacji telewizyjnej.
A co do tych, którzy są żądni krwi, pozwólcie, że popchnę Was , drodzy mściciele, we właściwym kierunku. Jest taka kasta, nazywa się "średnia kadra kierownicza". To wszyscy kierownicy redakcji, ich ulubieni redaktorzy prowadzący i ich nadworni producenci, również zewnętrzni. [...] To są prawdziwi psuje - dodała.
Monika Richardson zdradza, czy wróci do TVP
Pod koniec wywodu Richardson w pośredni sposób wyjawiła, czy zamierza wrócić do odmienionej już stacji, z którą to była związana przez ponad 20 lat swojej kariery. Wiele wskazuje na to, że 51-latka pozostanie przy prowadzeniu szkoły językowej.
Co do mnie, ja wysforowałam się na wolność, wyszłam z szafy. Dzisiaj wszyscy już wiedzą, po której stronie jest moje serce. Nie sądzę, że się przydam. Ale trzymam kciuki za tych, którzy wierzą, że po głębokich zmianach, telewizyjna Dwójka, czy radiowa Trójka, mogą jeszcze zmartwychwstać. Ja w to wierzę - podsumowała.
Chcielibyście zobaczyć ją jeszcze na wizji?
Twoja opinia jest dla nas ważna. Wypełnij ankietę i wypowiedz się już dziś.