Monika Richardson nie ma szczęścia do mężczyzn. Po rozstaniu z ostatnim, trzecim mężem, Zbigniewem Zamachowskim, rozpętała się medialna burza - publiczne pranie brudów i wzajemne oskarżenia były na porządku dziennym. Jej kolejny związek z biznesmenem, Konradem Wojterkowskim zakończył się już po dwóch latach, w maju 2023 roku.
Od początku mieliśmy świadomość, że posklejanie naszych trudnych osobowości na "do końca" życia będzie graniczyło z cudem – napisał na swoim Instagramie biznesmen, ogłaszając w ten sposób rozstanie z dziennikarką.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Richardson o tym, jak decyzje wpływają na dzieci
Monika Richardson po rozstaniu z Wojterkowskim ma teraz więcej czasu i oddaje się rozmyślaniom. Dopadły ją między innymi refleksje na temat wpływu jej decyzji na życie dzieci. Zwłaszcza chodzi o nowe związki, rozstania i przeprowadzki.
Czy udało mi się ich nie zniszczyć? Czy potrafiłam wyposażyć ich w życiową siłę, w stabilne poczucie własnej wartości? Ich dom nie był przecież stabilny. Przeprowadzki, rozwód, potem kolejne rozstanie ich mamy… Nie wiem. Nie jest mi wesoło – napisała Monika Richardson na Instagramie.
Przy okazji napisała, czym jest dla niej rodzicielstwo. Zaznaczyła, że jest to ogromna, dożywotnia odpowiedzialność. Gdy spogląda z dystansu na ten etap swojego życia, widzi, jak wiele błędów popełniła. Chciałaby ostrzec dzieci przed powielaniem jej błędów, ale ma świadomość, że mogą nie chcieć jej wysłuchać.
Teraz patrzę na ten etap swojego życia z większym dystansem i wiem, że popełniłam wiele błędów. Chciałabym o tym powiedzieć moim dzieciom, przygotować je na ich własne rodzicielstwo, ale nie jestem pewna, czy zechcą mnie wysłuchać i nie wiem, czy będę umiała znaleźć właściwe słowa. – Pisze Richardson w dalszej części wpisu.
Kolejne duże zmiany u Richardson
Richardson naszło na refleksje nie tylko z powodu rozstania czy nadmiaru wolnego czasu, okazuje się, że niedługo będzie mieszkać całkiem sama. Jej syn w najbliższym czasie będzie pracował w USA, a potem zamierza wyprowadzić się na dobre. Córka zaś niedługo zacznie naukę w Wielkiej Brytanii.
Niewątpliwie czeka mnie syndrom opuszczonego gniazda. Syn za chwilę wyjeżdża do pracy w USA, potem się wyprowadza. Córcia zdaje na uczelnie w Wielkiej Brytanii i nawet gdyby chciała zrobić sobie rok przerwy, to moment, w którym wejdę do pustego domu, nadchodzi nieubłaganie - żali się Richardson.