W 1995 roku Monika Richardson zadebiutowała na antenie TVP2, rozpoczynając swoją telewizyjną przygodę. Przez lata stała się twarzą licznych hitów telewizyjnych, w tym cenionego talk-show "Europa da się lubić" oraz porannego magazynu "Pytanie na śniadanie", gdzie pełniła rolę gospodyni w okresie 2013-2019.
Po zakończeniu współpracy z TVP Richardson nie kryła swojej krytycznej opinii odnośnie kierunku, w jakim zmierzała stacja, a także swojego dystansu do ówczesnego prezesa, Jacka Kurskiego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W jednej ze swoich wypowiedzi dla portalu jastrząbpost.pl w lipcu, otwarcie podzieliła się refleksją na temat ewolucji TVP na przestrzeni lat, wskazując na znaczące zmiany w jej działalności.
Jak ja zaczynałam w latach 90., to polityka gdzieś tam była na obrzeżach, ale, żeby ktoś np. kazał mi zaprosić jakiegoś gościa, albo nie pozwolił mi zaprosić jakiegoś gościa, to nikomu się nie mieściło w głowie. Nie było przestrzeni, żeby dyskutować taką opcję – podkreśliła.
Richardson nie szczypała się w język. Ostro o Kurzajewskim i Nowakowskiej
Ostatnio w rozmowie z Pomponikiem dziennikarka wypowiedziała się na temat dawnego składu "Pytania na Śniadanie".
Nie jest tajemnicą, że bardzo lubisz oglądać Kasię Cichopek, ale Maćka Kurzajewskiego nie. Dlaczego? – zapytał wprost reporter.
Po prostu nie podchodził mi, bo uważałam go za mało wiarygodnego. To znaczy - nie wierzyłam mu. Ale nie był jedyną osobą, jednym prowadzącym, któremu nie wierzyłam, więc też nie demonizujmy – wyjaśniła.
Richardson stwierdziła, że autentyczności brakowało też "dziewczynom", konkretniej Małgorzacie Tomaszewskiej czy Idzie Nowakowskiej.
Dla mnie to było jakiś show, które one robiły. Nie były to prezenterki telewizji śniadaniowej w mojej subiektywnej ocenie – dodała.
Czyli ekspresja Idy Nowakowskiej trochę cię denerwowała na ekranie? – dopytał Glinka. Dla mnie Ida była po prostu tancerką, która udaje prezenterkę telewizji śniadaniowej – skwitowała dosadnie.