W 2021 roku małżeństwo Moniki Richardson i Zbyszka Zamachowskiego zakończyło się po siedmiu latach w atmosferze skandalu. Dziennikarka i specjalistka od PR-u w jednym z wywiadów zasugerowała z klasą, że aktor miał dopuścić się zdrady. Nic dziwnego, że później w ramach prywatnej zemsty Monia często publicznie wyzłośliwia się na Zbyszka, nie przepuszczając żadnej możliwości, by nieco mu dopiec. Dopiero w ubiegłym roku eksmałżonkom udało się zakopać topór wojenny. Wtedy też otrzymali wreszcie rozwód.
Zarówno Monika, jak i Zbigniew układają sobie obecnie życie u boku nowych partnerów. Aktor związany jest z Gabrielą Muskałą, z kolei dziennikarka niedługo po rozstaniu z producentem Konradem Wojterkowskim zapałała uczuciem do niejakiego Artura -mężczyzny z kryminalną przeszłością. Choć miłość ich miłość kwitnie, celebrytka najwyraźniej wciąż nie może zapomnieć o trzecim mężu, którego temat do dziś przewija się w udzielanych przez nią wywiadach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie inaczej było podczas rozmowy Moniki z Tomaszem Słodkim, która ukazała się na Youtubie w ramach cyklu The Richardson Talk. 52-latka wróciła pamięcią do czasów, gdy pierwszy raz ujrzała swojego przyszłego męża na scenie. Jak twierdzi, momentalnie ugodziła ją strzała Amora.
Ja Zbyszka pokochałam, jak go zobaczyłam w Teatrze Polskim we Wrocławiu, jak na Przeglądzie Piosenki Aktorskiej śpiewał "Bo we mnie jest seks" i "Czy te oczy mogą kłamać" - zaczęła. Ale to było dawno temu. Potem się nie widzieliśmy się i nie znaliśmy przez następne 15 lat.
Ich pierwsze spotkanie zaaranżował ich wspólny znajomy. Randka nie przebiegła jednak tak, jak Monika sobie tego życzyła. Na przeszkodzie miała stanąć spora różnica wieku, która wówczas oznaczała inny stopień dojrzałości oraz zupełnie odmienne priorytety życiowe. Kolejnym "utrudnieniem" był fakt, że Zamachowski był wówczas w związku małżeńskim z Anną Komornicką. Dopiero po latach drogi Moniki i Zbyszka znów się przecięły.
Dawno temu poszliśmy we dwoje na spacer do Parku Szczytnickiego we Wrocławiu - wspomina. Ja już się wtedy w nim zakochałam, a on mnie uważał za smarkatą, bardzo zarozumiałą pyskulę małą, która za bardzo nie wie, czego chce i odpuścił. On był jeszcze wtedy z Anią Komornicką. No i potem poznaliśmy się po raz drugi dzięki koleżance w TVN-ie podczas realizacji programu "SOS dla świata". I tak jak na początku wszystko zaczęło się od wielogodzinnych rozmów, bo my żeśmy pół świata oblecieli.
Między Moniką i Zbyszkiem momentalnie zrodziła się nić porozumienia. Aktor tak dobrze dogadywał się z dziennikarką, że gdy do jego małżeństwa z Aleksandrą Justą wdarł się kryzys, momentalnie dostrzegł w Richardson jej godną następczynię.
Dostaliśmy siedzenia w business class obok siebie i przez 10 godzin gadaliśmy - mówiła. I wiesz jak to jest, gadasz, gadasz, gadasz i stwierdzasz, że masz coś wspólnego z tą osobą. W drugim zdaniu swojego listu stwierdzasz, że w twoim związku źle się dzieje. No od słowa do słowa zaczęliśmy się spotykać na kawę i rozmowy. I pamiętam jak się umówiliśmy w jednej kawiarni na Powiślu, gdzie Zbyszek powiedział, że żona chce rozwodu. I co ty na to. Reszta jest historią.
Gdy rozmowa zeszła na dzieciństwo i więzy rodzinne, Richardson podzieliła się pewną ciekawostką, która dla niektórych może być sporym zaskoczeniem. Okazuje się, że Monikę łączy pokrewieństwo z inną osobistością znaną z telewizji. Mowa o Piotrze Kraśko, który jest jej dalekim kuzynem.
Z Piotrkiem myśmy mieli wspólną babcią od strony taty, tu wisi jego zdjęcie - pochwaliła się dziennikarka, wskazując na portret Kraśki.
Myślicie, że wspominki Moniki na temat jej początków ze Zbyszkiem zainteresują byłe małżonki aktora?