Od ponad tygodnia w Polsce trwają protesty przeciwko orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie tzw. aborcji eugenicznej. Choć początkowo strajk dotyczył jedynie praw kobiet, z każdym dniem ewoluował w innych kierunkach.
Wyraźnie widać, że przelała się czara goryczy i Polacy wyrażają złość na wszystko, co uwierało ich przez ostatnie miesiące, a może nawet lata. Na transparentach widnieją hasła dotyczące m.in. PiS-u, Kościoła, LGBT oraz pandemii i związanego z nią lockdownu.
Nad tematem pochyliła się właśnie Monika Zamachowska, która na Instagramie opublikowała zdjęcie osoby trzymającej transparent z napisem: "Otwórzcie knajpy. Zamknijcie kościoły. Bóg jest wszędzie, a dobre żarcie nie!".
To znaczy, oczywiście można sobie ugotować, ale dlaczego, psiakrew, nie można pójść do knajpy albo chociaż na kawę z przyjaciółką? Wczoraj siedziałyśmy zmarznięte na ławce na skwerku z papierowymi kubeczkami i kawałkiem pizzy w ręku i obserwowałyśmy tłumek wychodzący z kościoła. No co jest, do cholery??? - grzmi żona Zbyszka Zamachowskiego.
W komentarzach internauci potwierdzają, że obostrzenia wprowadzone przez rząd nie trzymają się kupy. Tak jakby wirus zarażał tylko w określonych miejscach, a w innych już nie.
"To jest oficjalnie koronaświrus. W kościele on miejsca nie ma", "Gastronomia, sztuka... komuś, jak widać, to nie jest do życia potrzebne. Pomijając, że absurd goni absurd w zasadzie od marca", "Covid omija kościoły. Taki spryciarz z tego wirusa" - piszą.
Zgadzacie się, że brak w tym logiki?