Niedawno Monika Mrozowska po raz kolejny została mamą. W ciąży nie unikała pokazywania się na imprezach, po porodzie też nie zniknęła z show-biznesu. W rozmowie z nami wyjaśnia, że macierzyństwo miewa też swoje ciemne strony.
Czasami szczęśliwe macierzyństwo bywa przereklamowane, bo wiąże się z potwornym trudem, z ciężką pracą - komentuje. O ile momenty, w których dzieci nam nie wchodzą na głowę, są cudowne, to o tyle macierzyństwo ma też swoją ciemną stronę. Nie wiem, czy warto straszyć przyszłe mamy, ale jest wiele sytuacji, w których zastanawiamy się, czy nie zrobić sobie krzywdy tępą żyletką albo czy nie wyjść z domu. Jeśli nie mamy sztabu babć i opiekunek, to bywa to męczące.
Przy okazji celebrytka stwierdziła też, że w jej przypadku nie można uniknąć "publicznego macierzyństwa", bo ciążowego brzucha nie da się zostawić w domu.
Póki nie chodzę na imprezy suto zakrapiane alkoholem, to nie ma w tym nic złego - skomentowała.